piątek, 7 marca 2014

Rozdział XIV

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
UWAGA, SCENA! 
POCHYŁA CZCIONKA = COŚ Z PRZESZŁOŚCI

Zayn:
Otworzyłem oczy i spojrzałem w stronę, gdzie powinna leżeć Diana. Właśnie… powinna. Nie było jej, pościel była pomięta. Zmarszczyłem brwi i wstałem z łóżka. Obszedłem łóżko dookoła i zakryłem usta dłonią. Widok krwi na dywanie wprawił mnie w otępienie. Było jej pełno, zauważyłem też ciemne ślady butów. Chwyciłem klamkę drzwi i chciałem je otworzyć. Nie mogłem, były zatrzaśnięte. Zacząłem szarpać za nią ale moje próby były zdane na niepowodzenie.

- Halo! Jest tam ktoś? Wypuścicie mnie! – krzyknąłem i zacząłem walić pięściami w drzwi.

- Zayn! – ogłuszający pisk Diany sprawił, że ponowiłem próby otwarcia drzwi, tym razem się udało i z rozpędu wpadłem na ścianę w przedpokoju.

Szybko się podniosłem i znalazłem się w salonie zalanym ciemnością. Czyżbym przespał cały dzień? To niemożliwe, przecież kładłem się z nią wieczorem. Po omacku szukałem włącznika światła i kiedy go nacisnąłem, wydałem z siebie głośny krzyk.

Moim oczom ukazało się zakrwawione ciało Diany, bezwładnie leżące na kanapie. Przewracałem wszystko po drodze i upadłem na kolana obok dziewczyny.

- Diana, obudź się, proszę, nie zostawiaj mnie – zacząłem krzyczeć i zdziwiłem się też, że żaden z chłopaków mnie nie słyszy.

- Nie wróci – usłyszałem groźny głos dochodzący zza moich pleców i poczułem ostrze noża na szyi – najpierw chciałem, żebyś zobaczył jak bliska osoba ginie, a teraz już nic nie stoi mi na przeszkodzie, żeby zabić ciebie, nędzny chłoptasiu.

- Niee! – krzyknąłem i otworzyłem oczy, budząc się z okropnego koszmaru.

Spanikowany rozejrzałem się, Diana usiadła na łóżku, patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem. Zauważyłem, że byłem cały spocony, krew pulsowała w moich żyłach tak, jakby chciała się wydostać. Mój oddech był szybszy, o wiele za szybki.

- Zayn kochanie, to tylko zły sen – usłyszałem szept dziewczyny i po chwili poczułem jak jej ramiona otulają mnie mocno – wszystko będzie dobrze, nie masz się czego obawiać.

Podniosłem na nią wzrok i ująłem jej twarz w swoje dłonie. Tak bardzo cieszyłem się, widząc, że jest przy mnie – cała i zdrowa, bez żadnych śladów krwi na ciele.

- Cieszę się, że jesteś. Będę cię chronił najlepiej jak mogę – powiedziałem, kładąc nacisk na słowo chronił – za ciebie oddałbym życie.

- Oh Zayn, nie mów takich rzeczy. Przy tobie zawsze będę bezpieczna i nie dojdzie do takiej sytuacji, żebyś miał oddawać życie! – prędko odpowiedziała i mocno pocałowała mnie w usta.

Odwzajemniłem ten pocałunek, który był przepełniony mocnym uczuciem i kiedy się od siebie oderwaliśmy przytuliłem ją do siebie.

- Kocham cię – szepnąłem całując jej czoło i gładząc po nagich plecach.

- Ja ciebie również – złożyła lekki pocałunek na mojej szyi i popchnęła mnie na poduszki, wtuliła się we mnie, a ja po tym wszystkim ponownie zasnąłem.


Słabe promienie słońca wpadały przez okno sypialni – sprawiły, że musiałem otworzyć oczy. Ziewnąłem i obróciłem się w stronę śpiącej dziewczyny. Widząc jej łagodne rysy twarzy, włosy rozrzucone na poduszce, uśmiechnąłem się szeroko. Wyglądała tak naturalnie, seksownie a zarazem anielsko. Mam własnego anioła… Przypomniałem sobie mój sen i wzdrygnąłem się. Nie pozwolę jej za żadne skarby skrzywdzić. Przejechałem opuszkiem palca po jej zarumienionym policzku.

- Panie Malik, musi być pan cholernym idiotą, wyrywając mnie ze snu – wymamrotała Diana nie otwierając oczu.

- Pani Pierce, przyznaję, że jestem cholernym idiotą, na maksa zakochanym w blondynce, która leży w moim łóżku – odpowiedziałem na co Diana zachichotała i weszła na mnie.

- Bardzo przyjemne powitanie Malik, nie wiedziałam, że stać cię na tyle romantyzmu – przy każdym słowie muskała moje usta swoimi, ale nie pocałowała mnie – i te czerwone świeczki wczoraj – jej wzrok był teraz rozmarzony.

- Dzień dobry skarbie – powiedziałem cicho i przysunąłem ją do siebie, aby w końcu ją pocałować – chciałbym się tak budzić codziennie, obok najwspanialszej kobiety na świecie.

- Bez przesady Zayn – musnęła nosem mój nos i uśmiechnęła się lekko.

- Przesadzać to ja mogę kwiatki – na te słowa dziewczyna zrobiła wielkie oczy i wybuchnęła śmiechem.

- Ale z ciebie kawalarz Zayn, normalnie mógłbyś konkurować z samym Niallem – zaśmialiśmy się razem i po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

- Halo, pobudka, Liam zrobił śniadanie! – o wilku mowa, Niall oznajmił radosną nowinę.

Diana ubrała moją koszulkę i wyjęła z mojej szuflady moje czarne bokserki.

- Mogę? – zapytała z szerokim uśmiechem – Ty moje rozerwałeś a torbę zostawiłam w przedpokoju, chyba nie chciałbyś żeby twoi kumple zobaczyli mnie bez …

- Nie gadaj tyle tylko je ubieraj – powiedziałem przerywając jej i sam założyłem bokserki i spodnie dresowe.

Diana zaśmiała się i ubrała bokserki, pociągnęła mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju do kuchni. W powietrzu unosił się zapach jajecznicy i tostów. Usłyszałem jak burczy mi w brzuchu. Kiedy weszliśmy do kuchni Harry, Liam i Niall spojrzeli na nas z uśmiechami na twarzy. Tylko Blondyn zdawał się być jakiś taki przygaszony. Po chwili wyjął z kieszeni monetę i wręczył ją Liamowi. Zmarszczyłem brwi, ale nie skomentowałem tego.

- Jak się spało? – zapytał rozpromieniony Payne i kazał nam usiąść.

- Dość… - zacząłem mówić, ale ten mi znów przerwał.

- Pytałem Dianę, nie ciebie – zgromił mnie spojrzeniem i przeniósł go na moją dziewczynę.

- Bardzo dobrze, dziękuję – odpowiedziała i ścisnęła moją dłoń pod stołem – ale dajcie mi coś do jedzenia bo umieram z głodu – dodała po chwili, zaśmialiśmy się wszyscy i zaczęliśmy konsumować.

Zauważyłem, że Harry był zmęczony, musiałem z nim porozmawiać. Szczerze.

 ************

Louis:
Dalej przed oczami miałem zdarzenie z wczorajszego festynu. W domu nie mogłem uspokoić Harrego, ciągle się obwiniał i płakał. Wybiłem mu to na szczęście z głowy i z czystym sumieniem wróciłem do siebie.

- To jest Lucas – głos Harrego zawirował mi w świadomości, nie mogłem zrozumieć jak ten chłopak, mógł tu cholera przychodzić, od tak!

- Cześć kochanie, nie przywitasz się ze mną i nie przedstawisz mi swojego kolegi? – zapytał, od razu go znienawidziłem.

Oczywiście nienawidziłem go już wcześniej, kiedy Harry opowiedział mi co zrobił, jak go zostawił. Ale teraz ta nienawiść spotęgowała we mnie i rozsadzała mnie. Musiałem chronić przed nim Stylesa, czy mu się to będzie podobać, czy też nie. Nie poddam się bez walki, będę walczył o lepsze życie dla mojego chłopaka i nie pozwolę, aby rozpamiętywał te dawne lata, nie pozwolę mu na to, żeby zadręczał się wspomnieniami z przeszłości.

- Nie nazywaj mnie kochaniem, to pierwsza sprawa – zaskoczył mnie ostry ton głosu mojego chłopaka ale pozwoliłem mu kontynuować, trzymając go dalej za rękę – druga sprawa, Louis to mój chłopak a nie kolega.

- Uhuhu, no proszę, proszę. Kto by się spodziewał, że nasz mały Loczek znajdzie sobie nowego chłopaka, po tym, jak ostatni zniszczył mu wszystko – teraz za te słowa to ja wyrwałem się w jego stronę ale powstrzymała mnie silna dłoń Harrego. Widząc to Lucas zaśmiał się cicho.

- Nie warto LouLou – powiedział patrząc w moją stronę i uśmiechnął się do mnie, dobrze wiedziałem, że to tylko jego maska, a pod uśmiechem skrywał rozpacz.

- Co za urocza scena miłości, to takie romantyczne – westchnął teatralnie chłopak i złapał się za serce.

- Chcesz coś kupić? Jak nie to spierdalaj, nie chcę cię tu więcej widzieć – zagroziłem mu mocnym, stanowczym głosem.

- Uważaj bo się ciebie boję mięczaku, dobrze wiesz, że byłem lepszy od ciebie – machnął tylko ręką, odwrócił się na pięcie i odszedł.

Kiedy już zniknął  nam z pola widzenia Harry rzucił się na mnie i wpadł w moje ramiona. Usłyszałem jak płacze, jego ciałem władała rozpacz i niepokój. Wplotłem palce jednej dłoni w jego włosy a drugą mocno objąłem go w pasie.

- Ciii skarbie, już sobie poszedł. Nie możemy marnować czasu na tego idiotę – pocieszyłem go, kreśląc niewidzialne wzory dłonią na jego plecach – pamiętasz co ci mówiłem? Pokaż mu, że jesteś silnym i niezależnym mężczyzną, że on nie jest dla ciebie ważny. Pokaż mu jak bardzo się kochamy i olej go, tak jak on kiedyś dawno olał ciebie.

Odsunął się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Jego były całe czerwone, w kącikach oczu zbierały się znów łzy ale szybko je otarłem, nie pozwalając, aby spłynęły po jego policzkach.

- Nie wiem jak ci mam dziękować Louis, jesteś moim wybawicielem – te słowa wywołały na mojej twarzy lekki uśmiech.

Złożyłem pocałunek w kąciku jego ust i przejechałem kciukiem po jego policzku.

- Mój dzielny Harry – szepnąłem nie spuszczając wzroku z jego twarzy – nie pozwolimy mu wejść z buciorami w nasze życie. Nie pozwolę mu na to.

Harry mi uwierzył, odprowadziłem go, staliśmy przez chwilę na klatce przed drzwiami jego mieszkania i rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o Lucasie i jego powrocie. Chciał, żebym został na noc ale niestety musiałem odmówić, moja mama musiała iść na noc do pracy i dziewczynki nie miałyby opieki. Zrozumiał to, obiecałem mu, że następnym razem zostanę.  Powiedziałem mu też, żeby przyszedł do mnie rano, zjemy razem śniadanie i pójdziemy na spacer z dziewczynkami. Bardzo go polubiły, w szczególności Daisy. Była nim totalnie zauroczona, kiedy do mnie przychodził, nie mieliśmy chwili dla siebie, bo ona zawsze pakowała mu się na kolana. Co dziwne, Harry ją podrywał. Oczywiście w przenośni, przynosił jej różne prezenty – tak samo jak reszcie mojego rodzeństwa, prowadził z nią długie rozmowy – oczywiście na jej dziecinnym poziomie. Bardzo cieszyłem się z tego, że ma taki dobry kontakt z moimi siostrami. Z moją mamą również, przyzwyczaiła się już do tego, że Harry będzie częstym gościem w naszym domu. Zawsze stawiała dodatkowe nakrycie i wyczekiwała przyjścia Loczka. Dużo z nią rozmawiałem na jego temat, zauważyła oczywiście, że jest między nami coś więcej, niż tylko przyjaźń. Mama nigdy się nie myliła. Kiedy chciałem zostać z nim sam w swoim małym pokoju, odciągała Di i resztę towarzystwa i zamykała nam drzwi. Dziękowałem jej za to na różne sposoby. Kiedyś nawet doczekała się prezentu od Harrego, wręczył jej pudełko jej ulubionej angielskiej herbaty oraz bukiet żółtych tulipanów – uwielbiała je. Była bardzo zachwycona i prawie się rozpłakała.

Dzisiaj była sobota, trochę odpoczynku. Wstałem, odbyłem poranną toaletę, ubrałem się i poszedłem przygotować śniadanie dla mnie, Harrego i dziewczynek. One jeszcze smacznie spały – nigdy w soboty nie wstają przed 11, na zegarku była 9:40. Kiedy mamy nie ma w domu, zawsze wstaję przed nimi. Przygotowałem coś do jedzenia, ulubione płatki bliźniaczek i jajka na bekonie dla Fizzy, mnie i Harrego. Chciałem już iść na górę je obudzić, jednak zostałem objęty przez kogoś od tyłu. Uśmiechnąłem się szeroko i odwróciłem się w stronę Hazzy. Miał klucze od naszego domu.

- Cóż za miła niespodzianka Styles – szepnąłem i pocałowałem go lekko ale namiętnie – dziewczynki mogą jeszcze chwilę pospać.

Harry zaśmiał się cicho a ja położyłem palec na jego ustach i wskazałem sufit. Nad nami bowiem była sypialnia bliźniaczek. Uśmiechnął się do mnie przepraszająco i szybko mnie podniósł, usiadłem na blacie i owinąłem nogami jego biodra przyciskając nas do siebie. Chłopak szybko zatkał mi usta pocałunkiem, a jego zwinne dłonie znalazły się pod moją koszulką. Na moim ciele od razu pojawiła się gęsia skórka, tak reagowałem na dotyk mojego chłopaka. Wplotłem palce w jego włosy i pogłębiłem pocałunek walcząc z nim o dominację. Jego dłonie zjechały niżej i po chwili zorientowałem się, że rozpiął mój rozporek.

- Hej, hej kochanie. Co Ty… - znów zostałem zaatakowany przez jego usta i znów mu uległem.

Z góry nie dochodziły żadne odgłosy, dziewczynki na pewno jeszcze spały. Postanowiłem odwdzięczyć się Harremu i też rozpiąłem mu spodnie. Spojrzał na mnie z ciekawością w oczach a ja wsunąłem dłoń w jego bokserki. Otworzył szerzej oczy, czując jak moja dłoń przejeżdża po całej długości jego penisa. Zatoczyłem palcem kółka na jego główce i sprawnie poruszałem dłonią. Harry sapał wprost w moje usta i błądził dłonią po moim torsie pod koszulką. Przyspieszyłem ruchy dłoni i po kilku chwilach chłopak doszedł w moje dłoni. Uśmiechnąłem się szeroko, byłem z tego zadowolony i miałem nadzieję, że on też będzie.

Nie musiał nic mówić, pocałował mnie tak namiętnie jak jeszcze nigdy wcześniej. Uśmiechnąłem się do niego i zeskoczyłem z blatu. Zapiąłem swoje spodnie i umyłem ręce. Harry również zapiął jeansy i opadł na krzesło.

- To było chyba najlepsze powitanie w moim życiu – odezwał się po chwili ciszy.

Już miałem odpowiedzieć, kiedy po schodach zbiegła Daisy i Phoebe, zaraz za nimi jeszcze zaspana Fizzy. Lottie nocowała u koleżanki i pewnie wróci gdzieś koło południa. Kiedy Di zobaczyła Harrego wydała z siebie pełen ekscytacji pisk i pobiegła do niego. Ochoczo przyjął ją na swoje kolana a ona wtuliła się w niego. Piękny obrazek… ciekawe czy Harry kiedykolwiek chciałby mieć dzieci. Ze mną. Uśmiechnąłem się na samą myśl o takich szkrabach ale przecież było jeszcze za wcześnie na myślenie o takich sprawach.


- Głodni? – zapytałem na co wszyscy zgodnie potwierdzili. 

*************

Liam:
Wieczorem umówiliśmy się na małe spotkanie u nas w mieszkaniu. Mieliśmy z Patricią przedstawić reszcie szczegóły dotyczące naszego wyjazdu. Na pewno spodoba się im ten pomysł - zwłaszcza, że od poniedziałku do czwartku na uczelni Zayna, Kath, Louisa i Diany odbywają się próbne egzaminy ostatnich klas i młodsi uczniowie mają w tych dniach wolne. Dzisiaj Patricia była sama w księgarni bo ja musiałem jechać do rodziców. Odwiedzałem ich kiedy miałem wolną chwilę, dzisiaj miałem zawieźć mojej siostrze Ruth kilka książek, o które mnie prosiła. Nie byłem tam długo, zjadłem obowiązkowo obiad bo mama nalegała. Obiecałem im, że przyjadę jeszcze w tym tygodniu. Kiedy już miałem wychodzić z domu podeszła do mnie mama.

- Przywieź ją następnym razem -  uśmiechnęła się do mnie tajemniczo, skąd wiedziała? – nie udawaj głupiego, przecież widzę, że się zmieniłeś Liam.

- No dobrze, poznasz ją – trochę się bałem, tak jak to było ze mną na pierwszym spotkaniu z mamą Patrici.

Przytuliła mnie na pożegnanie i odjechałem słuchając muzyki.

Kiedy wróciłem w mieszkaniu była już Diana i Zayn, siedzieli na kanapie tuląc się do siebie. Mimo włączonego telewizora, żadne z nich nie patrzyło na ekran. Oni byli dla siebie ekranem. Zaśmiałem się cicho widząc, jak mój kumpel jest w końcu szczęśliwie zakochany. Włożyłem piwa do lodówki, po chwili do kuchni wszedł Niall – zapewne w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Nie myliłem się, od razu wziął z lodówki wczorajszego kotleta, polał go ketchupem i pochłonął w ciągu dwóch minut. Pokręciłem tylko głową na co Blondyn zaśmiał się znów. To co umiał robić najbardziej – śmiać się i jeść. A no i jeszcze umiał doskonale grać na gitarze, śpiewać też potrafił. Taka dusza artysty, wróżyłem mu drogę na szczyt kariery muzycznej. Z takim wyglądem, talentem, poczuciem humoru i pewnością siebie na pewno zajdzie daleko. Musi tylko wziąć się do pracy.

- Kiedy będą wszyscy? – zapytał i usiadł na blacie.

- Patricia ma przyjechać z Kath, Harry i Louis powinni za chwilę być – spojrzałem przez okno i zmrużyłem oczy żeby lepiej widzieć – patrz stary – pociągnąłem Horana w stronę okna.

Na dworze padał mocno deszcz ale najwyraźniej Harremu i Louisowi to nie przeszkadzało. Styles ukłonił się przed Tomlinsonem i zaczęli tańczyć w deszczu. Tańczyli tak przez chwilę, nie szło im to najlepiej bo żaden z nich nie umiał tego dobrze robić. W końcu zatrzymali się i pocałowali się.

- O żesz w mordę – stwierdził Blondyn – zaraz zwrócę tego kotleta… Ale najpierw zjem następnego – jak powiedział, tak zrobił i zjadł ostatniego, wczorajszego kotleta.

Zaśmiałem się głośno i zapukałem w szybę. Odwrócili się i trzymając się za ręce biegli w stronę mieszkania. Cieszyłem się ich szczęściem, w końcu znałem przecież historię Harrego.
Po wejściu udali się do sypialni Harrego, przebrali się i zrobili sobie gorącą herbatę.

- Nie wybaczę sobie tego jak będziesz chory LouLou – Harry pocałował swojego chłopaka w szyję i z herbatami poszli do salonu, do Zayna i Diany.

- Jakie to są słodziaki – Niall westchnął i powłóczył nogami za nimi.

Zostałem w kuchni i patrzyłem przez okno, czekałem na  pojawienie się dziewczyn. Po pięciu minutach na parkingu dostrzegłem samochód mamy Pat, dziewczyny wysiadły z niego i popędziły do środka, uciekając przed deszczem.

- Hej Liam – pocałowała mnie w usta i przytuliła się do mnie.

Zaprosiłem je do środka i po chwili wszyscy siedzieliśmy w naszym dużym salonie. Śmiesznie to wyglądało – każdy miał jakąś parę: Diana z Zaynem się przytulali, Harry z Louisem leżeli na podłodze pod wielkim, miękkim kocem z parującymi kubkami w rękach a ja pociągnąłem Patricię, żeby usiadła mi na kolanach. Ah.. Tylko Niall i Kath siedzieli po przeciwnych stronach pokoju, rzucali sobie groźne spojrzenia i co jakiś czas się sprzeczali.

Ustaliliśmy wszystko: wyjazd w poniedziałek o 8 rano (na tą godzinę Zayn jęknął, wszyscy wiedzieli, że uwielbia pospać do późna). Zostajemy do czwartku w niedużym pensjonacie, mieliśmy do dyspozycji 4 pokoje dwuosobowe.

- Jak to? – równocześnie powiedziała Katherina i Niall.

- Niestety nie ma jedynek – stwierdziła Patricia przeglądając na laptopie ofertę pensjonatu.

- To zmieńmy pensjonat! Nie mam zamiaru spać z nim w jednym pokoju! – obruszyła się Kath na co Niall prychnął.

- Ja też, nie dość, że mam znosić ją przez tyle dni to jeszcze mam spędzać z nią noce! WYKLUCZONE – zaakcentował ostatnie słowo.

- Dajcie spokój, nie będziemy specjalnie dla waszego „widzi mi się” zmieniać miejsca pobytu – warknął zdenerwowany Zayn i uciszył dłonią Nialla, który chciał zaprotestować.

- Koniec i kropka, musicie być ze sobą w jednym pokoju – Diana stanęła po stronie chłopaka, Lou i Harry się zgodzili wymieniając tajemnicze uśmiechy między sobą.

- Pierwszy i ostatni raz – po chwili Kath się zgodziła, na co została zgromiona spojrzeniem przez Blondyna.

- Coś czuję, że to będą najgorsze dni w moim życiu – przesądził Niall i wyszedł z salonu.

- I ja tego dopilnuję – zaśmiała się Katherina i wywróciła oczyma.

Coś czuję, że zapowiada się naprawdę udany wypad pełen niespodziewanych wydarzeń.

**************

HEEEEJ KOCHANI <3 
przepraszam bardzo za moją długą nieobecność ale no niestety byłam bardzo zajęta i w ogóle nie miałam weny.
Dzisiaj jak mnie naszła to klawiatura się prawie zapaliła ! 
hahahahahah :D 
mam nadzieję, że mi wybaczycie, rozdział mi się strasznie podoba! 
jest taki... uroczy i w ogóle :p
w sumie wnosi nowe rzeczy - dokładnie przeanalizujcie sen Zayna!

Miłego ;) 
Kocham Was bardzo + dziękuję za taką ILOŚĆ WEJŚĆ ! JESTEŚCIE NIESAMOWICI <3 

Ola - @MalikMyLovee ♥

10 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAA
    Ja wale ! Świetne
    Rozbawia mnie Nialler i Kath xD
    hahah jakie słodkie omg wgl Larry <3
    Diana i Zayn
    Pat i Liam
    boże kocham tego bloga
    !

    @LouisMyLoveH

    OdpowiedzUsuń
  2. ISTY ROZDZIAŁ ! CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Strasznie mi sie podoba! <3 @ojda_ojda xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny knsksmssns, cieszę się, że udało Ci się tak szybko go napisać. Czekan na następny
    @awwunicorn xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczam, bo rozdział jest cudny!:D sen Zayna mnie przeraził, boję się co z tego wyniknie. I Niall pewnie mnie niedługo zdradzi ehh xD Nie no, ja kocham to czytać! Moja zdolniacha!<3
    Twoje najwierniejsza fanka ever >>>> @OrdonkaOfficiall

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba, wchodziłam codziennie i czekałam za nowym rozdziałem ;)
    Teraz będę czekać na kolejne wydarzenia z niecierpliwością, nie mogę się doczekać ich wyjazdu ;3
    Pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogę doczekać się ich wyjazdu. Coś czuję, że będzie się działo. Genialny imagin. Za każdym razem chcę się więcej i więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Agh Niall z Kath w jednym pokoju?! Oj będzie ciekawie!
    A ten sen Malika... myślałam, że to się na serio dzieje! Mam nadzieję, że nic się nie stanie, bo gdyby Diana zginęła to wolę nie myśleć do czego z rozpaczy byłby zdolny Zayn.
    I chyba Magda ode mnie oberwie, bo w szkole ciągle nawija o Zaynie, Dianie a komentować nie łaska xD
    I niech wena będzie z tobą hahah
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie rzucaj się tak mała
      Tak więc mój komentarz: rozdział bardzo ciekawy a sceny z Larry były interesujące

      Usuń
  9. Chyba mam nową ulubioną parę, tak Niall i Kath! :D są cudowni, jestem pewna, że gdyby zaczęli ze sobą chodzić, to nie byłoby to takie mega przesłodzone, ale z odrobiną złośliwości, jej już nie mogę się doczekać ich wyjazdu :D no i pozostałe pary też są oczywiście bardzo fajne i urocze ♡
    @LiamHero_171

    OdpowiedzUsuń