Niall:
Kiedy Harry wyszedł za Louisem z salonu postanowiliśmy
obejrzeć film. Padło na komedię romantyczną „I że cię nie opuszczę”, dziewczyny
były zachwycone, my nie bardzo – ale nie okazywaliśmy tego, żeby nie sprawić im
przykrości. Siedziałem obok Kath na podwójnym, wygodnym fotelu, nasze ramiona i
uda się stykały. Postanowiliśmy jednak nie wzbudzać ich zainteresowania, no i
jak zwykle udawaliśmy, że się nie znosimy. Czasem sobie dogadywaliśmy ale
praktycznie nie odzywaliśmy się do siebie. W pewnym momencie poczułem, że
dziewczyna drży z zimna, faktycznie – zrobiło się trochę chłodno, a my
zapomnieliśmy odkręcić ogrzewania. Podniosłem się więc bez słowa i wyjąłem z
szafy duży, gruby koc. Wszyscy byli zajęci oglądaniem i sobą, nie zauważyli
nawet jak wstałem. Tylko Katherina wpatrywała się we mnie i śledziła każdy mój
ruch. Usiadłem znów na swoim miejscu, przykryłem nas kocem, dziewczyna posłała
mi wdzięczny uśmiech i podkuliła nogi.
Teraz było nam przynajmniej ciepło, nawet nie wiem kiedy Kath położyła nogi na
moich i lekko się we mnie wtuliła, kładąc głowę na moim ramieniu. Uśmiech nie
schodził mi z twarzy, co się we mnie działo, było nie do opisania. Objąłem ją jedną ręką a
drugą położyłem na jej kolanie. Oglądaliśmy film w milczeniu, co jakiś czas
zerkałem na jej twarz, była jednak nie do odgadnięcia. Może tylko z zewnątrz
była taka opanowana, miałem cichą nadzieję, że w środku cieszy się z naszej
bliskości. Gładziłem dłonią je kolano i udo, nie zorientowałem się kiedy
zasnęła. Odchrząknąłem, tym samym zwracając na siebie uwagę pozostałej czwórki.
- Chyba powinienem ją zanieść na górę – westchnąłem wyswobadzając
się niechętnie z jej uścisku – ja też się już położę, dobranoc.
- No dobranoc, słodkich snów – odpowiedzieli cicho i
ponownie przenieśli wzrok na ekran.
Wziąłem dziewczynę na ręce, była bardzo lekka, nie miałem więc problemu z
przeniesieniem jej do naszej sypialni. Będąc na ostatnim schodzie zachwiałem
się lekko, gdyż Kath poruszyła się przez sen niespokojnie. Odzyskałem
równowagę, dziękując w duchu za to, że się nie wyjebałem – to by się mogło
skończyć źle i dla mnie i dla niej.
Przechodziliśmy właśnie koło pokoju Lou i Harrego,
odgłosy były śmieszne, miałem znów powód do dokuczania tej dwójce nazajutrz.
Zwinnie otworzyłem drzwi do naszej sypialni i położyłem ją na jej łóżku.
Przykryłem ją szczelniej dużym kocem i dodatkowo kołdrą. Stałem przy niej i
patrzyłem na jej spokojną twarz. Wyciągnąłem w jej stronę rękę i odgarnąłem z
je twarzy włosy. Przejechałem kciukiem po jej pełnych ustach, które kilka
godzin temu dane mi było całować. Na to wspomnienie ciepło rozlewało się po
całym moim ciele, w moim brzuchu szalały motylki i a serce śpiewało z radości.
W końcu zdecydowałem się od niej odejść, wziąłem szybki, ciepły prysznic i już
miałem pakować się do łóżka, kiedy usłyszałem swoje imię.
- Niall.. – podniosłem głowę i napotkałem zaspane
spojrzenie mojej współlokatorki.
- Co się dzieje? – zapytałem zmartwiony i zmarszczyłem
brwi.
- Zimno mi – wyszeptała trzęsącym się głosem, nie
zastanawiałem się dłużej, wstałem z łóżka i podszedłem do niej – chyba będę
chora.
Położyłem dłoń na jej rozgrzanym czole, faktycznie.
Musiała złapać ją grypa. Zmartwiłem się, czułem się odpowiedzialny za jej
zdrowie, zawiodłem więc.
- Przesuń się – czy te słowa właśnie wyszły z moich
ust? – może uda mi się cię rozgrzać.
Kath zrobiła duże oczy ale posłusznie posunęła się
robiąc mi miejsce. Wśliznąłem się pod koc i kołdrę dziewczyny, i szybko ją
objąłem. Miałem na sobie koszulkę i krótkie spodenki, natomiast ona spała w
grubym swetrze i legginsach. Poczułem jak powoli zaczyna się rozluźniać i po
chwili poczułem jej dłonie pod moją koszulką. Uśmiechnąłem się, byłem wniebowzięty!
Kto by pomyślał, że taka pewna siebie, zaborcza i wkurzająca kobieta potrafi
być zarazem miła, cudowna i słodka? Przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej i
głaskałem jej plecy, mając nadzieję, że uda mi się ją rozgrzać.
- Śpij, to ci pomoże – szepnąłem i spojrzałem na nią.
- Dziękuję Niall – spojrzała mi w oczy – za wszystko –
dodała i musnęła moje usta swoimi.
Czaicie? Już drugi raz! Najchętniej wykonałbym salto i odtańczył taniec radości
no ale… Przedłużyłem lekko pocałunek i kiedy minimalnie odsunąłem swoją twarz
od jej twarzy, zauważyłem uroczy rumieniec na jej policzkach.
- Czy takie rozgrzewanie też wchodzi w grę? –
zaryzykowałem pytaniem i wyszczerzyłem zęby u śmiechu, szturchnęła mnie lekko.
- Horan, nie zapominaj się czasem – zaśmiała się cicho
i położyła głowę na mojej klatce piersiowej, obejmując mnie ciaśniej w pasie
pod moją koszulką.
- Już dobrze, tylko żartowałem, dobranoc My Little Katherine –
pocałowałem ją w czubek głowy.
Nie wiedziałem jak się to skończy, miałem jednak
nadzieję, że zażegnamy nasz konflikt, może i czasem będziemy się kłócić, bo
mamy bardzo podobne charaktery i jesteśmy wybuchowi. No ale przecież w każdym
związku zdarzają się kłótnie, najlepszym tego przykładem jest nasza para: Zayn
i Diana. Kochają się, zrobiliby dla siebie po prostu wszystko ale czasem trzeba
rozładować napięcie no i wychodzi jak wychodzi. Bardzo chciałem być kimś ważnym
dla tej dziewczyny, chciałem być jej potrzebny. Chciałem grać jej na gitarze
romantyczne piosenki, chciałem jej szeptać do ucha niegrzeczne rzeczy, które
chciałbym z nią zrobić. Chciałem zasypiać i budzić się obok Katheriny. Ta
dziewczyna naprawdę namieszała mi w głowie. Chciałem nad nią czuwać, ale kiedy
zasnęła moje oczy zrobiły się cięższe no i wyszło jak wyszło. Spałem w jednym
łóżku z kobietą, która podbiła moje serce swoim urokiem i niezależnością.
Nazajutrz obudził mnie błysk. Chciałem szybko usiąść
ale nie mogłem bo Kath dalej była we mnie wtulona. Po chwili usłyszałem
stłumiony śmiech Liama. Zgromiłem go spojrzeniem.
- Co to ma znaczyć bałwany? – zapytałem, bo za drzwiami zwijała się ze śmiechu Diana,
Zayn i Patricia – chwili spokoju człowiek we własnym pokoju mieć nie może, bo
już ci będą zdjęcia robić.
Byłem oburzony ich zachowaniem, ale pewnie
zareagowałbym tak samo. No przecież – wchodzisz do pokoju i widzisz wtulonych w
siebie wrogów. Westchnąłem zrezygnowany i machnąłem ręką.
- To my byśmy się chcieli dowiedzieć co się dzieje
między wami, gołąbki – uśmiechnął się Zayn i już wiedziałem, że nie będę miał
spokoju przez najbliższy miesiąc a nawet i dłużej.
- Co.. co się tu dzieje? – wymamrotała Kath, jej oczy
były czerwone, policzki rozpalone.
- No i widzicie co zrobiliście, wynocha, Kath się
przeziębiła i potrzebuje odpoczynku! – warknąłem i podniosłem się delikatnie.
- Dobra Horan, bez nerwów – wywrócił oczyma Liam i
wyszli z pokoju zostawiając nas samych.
- Czuje się jak zmięty cent – jęknęła dziewczyna
chwytając się za głowę.
- No i tak też wyglądasz – stwierdziłem zgodnie z
prawdą, nie chciałem być wredny, broń Boże!
- Dzięki, ty to jednak umiesz mnie podnieść na duchu –
skrzywiła się, jakby każde słowo sprawiało jej ból.
- Przepraszam, leż tu a ja pójdę ci zrobić śniadanie,
przyniosę jakieś lekarstwa i dzisiaj nie wychodzisz z łóżka.
- Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale jesteś
kochany Niall – uśmiechnęła się do mnie lekko.
- Miło mi to słyszeć – wstałem z łóżka i rzuciłem jej
ostatnie spojrzenie nim wyszedłem z pokoju.
******************************
Liam:
- Co sądzicie o tej sytuacji? – zapytałem kiedy
siedzieliśmy z Zaynem, Dianą i Pat przy stole w kuchni.
- Myślę, że to całkiem słodkie – zabrała głos Diana i
wzruszyła ramionami upijając łyk swojej herbaty.
- W sumie, spodziewałabym się tego – dodała Pat i
strąciła z mojego policzka zapewne okruch chleba.
Naszą pogawędkę przerwał śmiech dochodzący zza drzwi
wejściowych. Zmarszczyłem brwi i wszyscy popatrzyliśmy jak Harry i Louis
wchodzą do środka, z czerwonymi policzkami i uśmiechami na całej twarzy.
Trzymali się standardowo za ręce, ale co oni robili na nogach o tak wczesnej
godzinie to nie wiem.
- Co wy tworzycie? – czemu tylko ja zadawałem tu
pytania?
- A byliśmy na spacerze, podziwialiśmy piękny wschód
słońca a wy żałujcie, że spaliście – odpowiedział Louis spokojnie.
- Macie coś dla nas do jedzenia? – zapytał Harry i
uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile to oczywiście było możliwe, bo jego
uśmiech jak już wcześniej wspominałem, był na całą twarz.
- Tam są kanapki i lodówka też jest pełna – Diana odpowiedziała
cicho i pogrążyła się w dalszej dyskusji ze swoim chłopakiem.
Wszyscy zajęliśmy się swoimi sprawami, po chwili do
kuchni zszedł Niall, w ciszy robił jedzenie dla siebie i dla Katheriny. Co się
mu stało? Już nie był wielce obrażony na nią? Zmienił nastawienie? Dziwna
sprawa, nie spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń między nimi. Chyba nikt
nie podejrzewał, że ta dwójka kiedyś się dogada.
- Ej stary, co się dzieje? – zagadnąłem i znów
skarciłem się mentalnie za ten cholerny nawyk zadawania ciągle pytań.
- Nic się nie dzieje, Katherina jest chora, ma gorączkę
i dzisiaj zostanie. Gdzie mamy zamiar iść? – zapytał tym razem on i oderwał
wzrok od kanapek, które przygotowywał.
- Dzisiaj mieliśmy iść nad jezioro popływać kajakami,
ale skoro Kath jest chora to zostaniemy wszyscy – tak by było najlepiej.
- Nie, daj spokój Liam. Ona jest dużą dziewczynką i
sobie poradzi.
- To przynajmniej ty z nią zostań – uśmiechnąłem się
do niego, miał zdziwioną minę i zaciśnięte usta w wąska linię.
- Jeśli nalegasz… - westchnął i zaczął nakładać
kanapki na talerze – chociaż nie wiem, czy ten pomysł się jej spodoba, ona nie
znosi mojego towarzystwa.
- Taaaa, gadaj do ręki – wyciągnąłem dłoń przed siebie
i zaśmiałem się – a kto spał całą noc wtulony w ciebie? Nie rób już dramy, bo
my spierdalamy.
Niall dostał zastrzyku energii i zaczął się śmiać. Reszta
też to usłyszała i nie mogliśmy się pohamować od śmiechu. W końcu się
uspokoiliśmy, Niall poszedł na górę do Kath, a my szybko się ubraliśmy.
Przed wyjściem zapukałem do pokoju Nialla i Katheriny.
Uchyliłem drzwi słysząc „proszę” i uśmiechnąłem się na widok tej pary siedzącej
na jednym łóżku.
- Nie obrazicie się jak was zostawimy? – znów cholerne
pytanie.
- Już jestem obrażona, a Ty Niall? – zażartowała Kath
i kichnęła.
- Na zdrowie – Niall podał jej chusteczki, które
przyjęła z wdzięcznością. Oho, opiekuńczy Niall.
- Dobra, to my lecimy, trzymajcie się i grzecznie mi
tu – mrugnąłem do nich.
- I mówi to ten, który całą poprzednią noc wydawał z
siebie dwuznaczne odgłosy – usłyszałem drwinę Nialla, wywróciłem oczyma i wyszedłem
z pokoju zostawiając ich samych.
Dołączyłem do reszty gotowego towarzystwa i tak jak
wczoraj wyszliśmy z pensjonatu. Tym razem poszliśmy w innym kierunku, wzdłuż rzeki.
Nagle coś mi przyszło do głowy! Idiota ze mnie, trzeba było się zająć
organizacją imprezy, bo Niall miał za tydzień urodziny!
- Ej frajerzy! Zapomnieliśmy o imprezie dla Horana! –
powiedziałem poważnie i wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
- Co masz na myśli Payno? – zagadnął ożywiony Harry i
wszyscy postanowiliśmy zrobić przerwę w drodze.
- Po pierwsze musi być grubo, po drugie musi być dużo
alkoholu, po trzecie musi być zabawa do samego rana – stwierdziłem, takie
imprezy były czymś wspaniałym i uwielbiałem na takie chodzić. To nic, że na
drugi dzień najczęściej nic nie pamiętałem.
- Nie wierzę, że to wyszło z twoich ust zakonnico –
zakpił jak zwykle Zayn i wszyscy zaczęli się śmiać.
Kiedyś tam miałem przezwisko „zakonnica” ale to się
zmieniło. Teraz imprezowałem bardzo dużo i po prostu lubiłem to robić. Ale ci
jak się czegoś uczepią to będą wywlekać takie coś na wierzch, nawet po latach.
- Serio? Nazywali cię zakonnica? – zaśmiała się Pat,
no tak, jeszcze tego brakowało, żeby ona się ze mnie śmiała – chyba nie
słyszeli cię w nocy.
Wszyscy zamilkli a potem ponownie wybuchnęli śmiechem.
Na pewno zrobiłem się czerwony jak burak, moja dziewczyna przyciągnęła mnie do
siebie i pocałowała lekko w policzek.
- Dajcie spokój i myślcie lepiej, jakie miejsce
najbardziej nadaje się na zrobienie grubego melo życia.
Na chwile nikt się nie odzywał, każdy był pogrążony w
swoich myślach. U nas odpadało, mieliśmy nieznośnych sąsiadów i już wiedziałem,
jak skończyłaby się impreza w naszym mieszkaniu. Jedyną opcją było wynajęcie
całego klubu – ale znów pojawia się problem kasy. Nie było to takie łatwe jak
mi się wydawało. 20 lat kończy się tylko raz, chłopak nie będzie już miał „naście”
w swoim wieku. Nic mi nie przychodziło do głowy.
- Wiecie co? Rodziców Katheriny często nie ma w domu,
wiecie, są prawnikami i takie tam. No i myślę, że by się zgodziła zrobić tą
imprezę u siebie… - zagadnęła Diana – pamiętacie imprezę, na której wszyscy się
poznaliśmy? Pamiętacie jak dużo było wtedy osób? Co wy na to? – po raz pierwszy
to nie ja zadawałem tyle pytań na raz.
- Trzeba tylko to skonsultować z Kath i po kłopocie – uśmiechnąłem
się, serio zależało mi na tym, aby jego urodziny były wyjątkowe – no to skoro
mamy ustalone, to dawać dalej! Trzeba wpakować dupska w kajaki.
Moi towarzysze jęknęli zniechęceni ale po chwili
szliśmy już w stronę jeziora. Byliśmy coraz bliżej jeziora, na twarzy wszystkich
wymalowana była ekscytacja. Lubiłem kajakarstwo, nie uprawiałem tego sportu
jakoś zawodowo ale sprawiało mi przyjemność. Musieliśmy być we dwójkę,
oczywiście nie było problemów z podzieleniem się.
- Ej a co będzie jak się nam kajak przewróci? –
zapytał ze strachem w głosie Harry.
Louis od razu go przytulił i musnął ustami jego
policzek.
- Nie przewróci się bo ja dobrze wiosłuję – zaśmiał się
cicho.
- Nie tylko to dobrze robisz – stwierdził Harry, ale
nikt tego nie skomentował.
Założyliśmy kapoki, wsiedliśmy do swoich kajaków i
odbiliśmy od brzegu. Rzeka była bardzo spokojna i bezpieczna, ułatwiało to nam
utrzymanie równowagi. Rozmawialiśmy spokojnie, potem każdy płynął swoim tempem.
- Jak ci się tu podoba? – zapytała tym razem Pat, nie
ja!
- Bardzo mi się podoba, mógłbym w takim środowisku żyć
na co dzień, ale co by było z księgarnią i tymi czubami. Nie poradziliby sobie
beze mnie – uśmiechnąłem się do niej i zanurzyłem wiosło w wodzie.
- Masz rację, może kiedyś… - powiedziała rozmarzonym
głosem, chciałem wiedzieć o czym tak
myśli, jednak wyprzedziła moje pytanie – myślę o naszej przyszłości, to cud, że
poznałam takiego wspaniałego faceta. Jesteś opiekuńczy, stanowczy i wymagający.
A w dodatku mamy ze sobą wiele wspólnego, nie wiem czym sobie na ciebie
zasłużyłam Liam.
- Przestań tak mówić Patricio, dobrze wiesz, że chcę
być z tobą, tak długo, jak będzie to możliwe – odparłem zgodnie z prawdą, już
pora na ustatkowanie się – chcę być w twoim życiu ważną osobą i dziękuję ci za
to, że jeszcze ze mną wytrwałaś.
Odwróciła się do mnie i pocałowała mnie
niespodziewanie. Uśmiechnąłem się i odwzajemniłem pieszczotę, przedłużając ją.
Po chwili poczułem wodę, odsunąłem się od dziewczyny i rozejrzałem się w
poszukiwaniu sprawcy. Louis i Harry śmiali się i wymijając nas postanowili nas
ochlapać. Oh, to takie dorosłe.
- A podobno Harry nie chciał wylądować w wodzie –
powiedziałem tak, żeby mnie usłyszał.
- Oj daj spokój stary, z cukru nie jesteś – zawołał Harry.
- Ty też i mała kąpiel ci nie zaszkodzi – zaśmiałem się,
chłopcy odpłynęli szybciej niż się spodziewałem.
*******************************
Kath:
Byłam bardzo wdzięczna Niallowi, że zgodził się ze mną
zostać i zrezygnował z kajaków. To bardzo miło z jego strony, powinnam mu się
jakoś odwdzięczyć, ale to później. Teraz byłam serio padnięta, nie miałam nawet
siły usiąść, nie mówiąc już o kąpieli.
- Niall, czy mógłbyś mi nalać wody do wanny?
Potrzebuję się odświeżyć, bo czuję, że cuchnę – zmarszczyłam brwi, byłam trochę
speszona tą prośbą.
- Właśnie miałem ci zaproponować kąpiel, bo już nie
mogę wytrzymać – zaśmiał się a ja resztką siły rzuciłam w niego poduszką.
- To było chamskie, cios poniżej pasa frajerze –
zaśmiałam się jednak i pokręciłam głową.
- Przecież dobrze wiesz, że żartowałem My Little Katherine – kiedy powiedział
te ostatnie słowa uśmiechnęłam się szeroko, było to bardzo miłe i cudownie
brzmiało w jego ustach.
- No dobra, to idź mi nalej tej wody, a ja spróbuję
wyleźć z łóżka – westchnęłam kiedy chłopak zniknął za drzwiami naszej wspólnej łazienki.
Zebrałam siły i wygramoliłam się z łóżka, kiedy się
odkryłam poczułam przejmujący chłód, ale go zignorowałam. Było mi słabo, głowa
mi pękała i czułam, że zaczyna mnie drapać w gardle. Nienawidziłam być chora, a
zawsze w okresie jesienno-zimowym byłam. Wyjęłam czystą bieliznę (seksowny
komplet numer dwa), luźne dresy i czarną koszulkę. Weszłam do łazienki i
przygryzłam wargę widząc Nialla, który siedział na brzegu wanny i dolewał do
wody płynu do kąpieli. Od razu zrobiło mi się lepiej, kiedy poczułam zapach
cytryny i mięty, moje ulubione zapachy. Uśmiechnęłam się machinalnie i
podeszłam do chłopaka. Położyłam wszystkie swoje rzeczy na półce i wgramoliłam
się mu na kolana.
- Nie żeby coś, ale ty też nie najlepiej pachniesz –
roześmiałam się i odgarnęłam włosy z jego czoła, stawiając je do góry – tak ci
o wiele lepiej.
- Ja się kąpałem wczoraj wieczorem jak spałaś - odpowiedział i podtrzymał mnie, żebym nie
wpadła do wanny – będę pamiętać o stawianiu włosów.
- Za moją sprawą nie tylko włosy będziesz stawiał –
uwielbiałam rozmawiać z chłopakami o takich zboczonych rzeczach, Niall się
roześmiał.
- Dobra, to zostawiam cię – chciał wstać, ale
siedziałam ciągle na jego kolanach.
- Nie tak prędko, przecież mówiłam, że też śmierdzisz –
znów się z nim droczyłam.
Zanim zdążył coś powiedzieć pocałowałam go mocno,
rozchyliłam lekko jego usta językiem i wtargnęłam swoim do środka. Uśmiechnęłam
się kiedy zaczął odwzajemniać mój pocałunek, poczułam jego dłonie na moich
biodrach i po chwili zdjął ze mnie koszulkę, którą miałam na sobie.
Postanowiłam wstać, pociągnęłam go za sobą i szybko pozbyłam się jego koszulki.
Obrzuciłam go krótkim spojrzeniem, z moich ust nie schodził cwaniacki uśmiech.
Chłopak był pod całkowitym działaniem mojego uroku, co podobało mi się jeszcze bardziej
i nakręcało do dalszych działań.
Moje dłonie zjechały po jego klatce piersiowej i po
chwili odpięłam guzik i zamek w jego spodniach. Pozbyliśmy się ich i zostaliśmy
w samej bieliźnie, nie mogąc oderwać się od swoich ust. Nasze dłonie wykonywały
skomplikowane wzory na ciałach, doprowadzając nas tym samym do obłędu.
Pragnęliśmy swojej bliskości bardziej, niż kiedykolwiek. Odpędziliśmy od siebie
te myśli, mówiące o tym, jak bardzo się nienawidzimy. Oboje pragnęliśmy
nawzajem swoich pieszczot, posunęłam się dalej – mianowicie przejechałam po
napiętym materiale jego bokserek. Jego jęk wypełnił przestrzeń między nami,
roznosząc się po łazience, odbijając od płytek. Uśmiechnęłam się i ponownie
powtórzyłam tą czynność. Niall nie pozostał mi długo wdzięczny, jego zwinne,
smukłe palce doskonale poradziły sobie z zapięciem stanika, który po chwili wylądował
na podłodze. Jego dłonie dotykały wrażliwej skóry wokół moich sutków, po chwili
poczułam jego usta na szyi, dekolcie i w końcu na piersiach. Oddychałam coraz
głośniej i szybciej, nie przejmowałam się nawet chorobą, która szczerze mówiąc
minęła tak szybko jak się pojawiła. Niall uzdrowiciel.
- Woda nam wystygnie – z trudem wypowiedział te słowa
i zdjął ze mnie ostatnią część mojej garderoby, czarne, koronkowe majtki.
Zrobiłam to samo, moim oczom ukazała się sporych
rozmiarów męskość przyjaciela – wroga. Nie wiem już kim on dla mnie jest, czy
przyjacielem, czy kimś zupełnie przeciwnym. Uśmiechnął się widząc gdzie patrzę
i pociągnął mnie do wanny. Gorąca woda otuliła nas, usiadłam najpierw na drugim
końcu wanny, ale przyciągnął mnie szybko do siebie i teraz siedziałam oparta
plecami o jego klatę.
- Szczerze mówiąc… Nie sądziłam, że tak wyjdzie –
podjęłam rozmowę, ale Niall położył mi palec na ustach, po czym przejechał po
mojej dolnej wardze kciukiem.
- Po prostu przestań mówić… Po prostu mnie pocałuj i
bądź moją rozrywką – jego szept był dla mnie jak miód, skinęłam głową i
odwróciłam głowę w jego stronę.
Podobały mi się jego słowa, nie planowałam z nim
niczego innego – liczyła się wyłącznie zabawa i rozrywka jak to powiedział.
Pocałowałem go z pasją i pożądaniem, po chwili odwrócił mnie w swoją stronę,
tak, że usiadałam na jego udach. Poczułam jak jego erekcja budzi się do życia i
wplotłam palce w jego blond włosy. Jego dłonie sprawiały mi przyjemność, przyjemność,
której nie dało się opisać. Pierwszy raz doświadczałam takich emocji od bardzo
dawna… Byłam znana z tego, że nie angażowałam się w związki. Ciągle się
bawiłam, chodziłam na imprezy i miałam wielu jednorazowych chłopaków. Coś mi
się wydawało, że z Niallem będzie to inna przygoda. Będzie to może otwarty
związek, opierający się wyłącznie na seksie, albo coś innego, coś stałego.
Jeszcze nie wyobrażałam sobie siebie w roli oddanej dziewczyny. Byłam
buntownicza, niezależna i nie lubiłam być pod czyimś nadzorem. Robiłam wszystko
aby zadowolić siebie, przede wszystkim siebie. Wracając do Horana… Chłopak
bardzo namieszał mi w głowie, musiałam znów sobie wszystko przemyśleć.
Odsunęłam się od niego na chwilę i spojrzałam w jego błękitne oczy, a właśnie!
Wspominałam już, że mogłabym utonąć w jego oczach? Miały niesamowitą barwę
błękitu, w słońcu mieniły się niezwykle. A ja bardzo lubiłam facetów, którzy
wyglądali jak niewinne aniołki, z niebieskimi oczami i blond włosami.
- Seks bez zobowiązań? – zapytałam przygryzając
seksownie dolną wargę.
- Jestem jak najbardziej za – nie spodziewałam się
innej odpowiedzi, dziękuję panie Horan.
Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i znów wpiłam się z
pasją w jego cudowne, miękkie usta, które działały na mnie jak narkotyk na
ćpuna. Języki wirowały wokół siebie, w swoim osobnym tańcu pożądania. Nasze
ciała pod władaniem pragnienia wyginały się i przyciągały w swoją stronę.
Oddechy były przyspieszone a bicia serc nierówne. Przejechałam dłonią po jego
ciele i dotarłam do jego męskości, na której zacisnęłam swoją dłoń. Nie było
się czym chwalić, ale miałam w tym wprawę, byłam po prostu doświadczoną
studentką. Nie ma w tym nic dziwnego. Zaśmiałam się w duchu, nie przestawałam
poruszać dłonią, wsłuchiwałam się w jego jęki rozkoszy. Zacisnął w końcu zęby i
odsunął mnie od siebie, nachylił się nade mną i owinął moje nogi wokół jego
bioder. Byłam zachwycona jego działaniami i szczerze mówiąc – nie mogłam się
doczekać by poczuć go w sobie. Nie musiałam na to długo czekać, otarł się o
moje wejście i wszedł we mnie, trochę wody wylało się z wanny, a ja krzyknęłam
zaciskając paznokcie na jego plecach.
*********************
Przepraszam kochani, że tak długo czekaliście na rozdział.
Myślałam, że przez święta będę miała więcej czasu a tu taka niespodzianka - kościół ciągle.
No więc, jest już po świętach, ale złożyłam Wam życzenia na tt ;)
Co sądzicie o tym rozdziale?
Bardzo dziękuję za taką liczbę wejść no i komentarze są zachwycające ;)
Bardzo miło mi się je czyta i chciałabym więcej.
Zauważyłam, że zacinacie się na 10 komentarzach... ;c chciałabym więcej ;D
+ Mam ważne pytanie - czy ktoś wie, gdzie mogę zamówić jakieś dobre szablony na bloga?
Szczerze mówiąc, ten mi się już znudził i chciałabym coś innego.
Jak macie jakieś strony z szablonami to proszę - wyślijcie mi ♥
No to tyle, do następnego <3
@MalikMyLovee