poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział XIX

ALE ŻE JUŻ 19?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ (TAK BARDZO LUBIĘ CZYTAĆ WASZE KOMENTARZE)
UWAGA SCENA XD

Niall:
Kiedy Harry wyszedł za Louisem z salonu postanowiliśmy obejrzeć film. Padło na komedię romantyczną „I że cię nie opuszczę”, dziewczyny były zachwycone, my nie bardzo – ale nie okazywaliśmy tego, żeby nie sprawić im przykrości. Siedziałem obok Kath na podwójnym, wygodnym fotelu, nasze ramiona i uda się stykały. Postanowiliśmy jednak nie wzbudzać ich zainteresowania, no i jak zwykle udawaliśmy, że się nie znosimy. Czasem sobie dogadywaliśmy ale praktycznie nie odzywaliśmy się do siebie. W pewnym momencie poczułem, że dziewczyna drży z zimna, faktycznie – zrobiło się trochę chłodno, a my zapomnieliśmy odkręcić ogrzewania. Podniosłem się więc bez słowa i wyjąłem z szafy duży, gruby koc. Wszyscy byli zajęci oglądaniem i sobą, nie zauważyli nawet jak wstałem. Tylko Katherina wpatrywała się we mnie i śledziła każdy mój ruch. Usiadłem znów na swoim miejscu, przykryłem nas kocem, dziewczyna posłała mi wdzięczny uśmiech i podkuliła nogi.

Teraz było nam przynajmniej ciepło, nawet nie wiem kiedy Kath położyła nogi na moich i lekko się we mnie wtuliła, kładąc głowę na moim ramieniu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, co się we mnie działo, było  nie do opisania. Objąłem ją jedną ręką a drugą położyłem na jej kolanie. Oglądaliśmy film w milczeniu, co jakiś czas zerkałem na jej twarz, była jednak nie do odgadnięcia. Może tylko z zewnątrz była taka opanowana, miałem cichą nadzieję, że w środku cieszy się z naszej bliskości. Gładziłem dłonią je kolano i udo, nie zorientowałem się kiedy zasnęła. Odchrząknąłem, tym samym zwracając na siebie uwagę pozostałej czwórki.

- Chyba powinienem ją zanieść na górę – westchnąłem wyswobadzając się niechętnie z jej uścisku – ja też się już położę, dobranoc.

- No dobranoc, słodkich snów – odpowiedzieli cicho i ponownie przenieśli wzrok na ekran. 

Wziąłem dziewczynę na ręce, była bardzo lekka, nie miałem więc problemu z przeniesieniem jej do naszej sypialni. Będąc na ostatnim schodzie zachwiałem się lekko, gdyż Kath poruszyła się przez sen niespokojnie. Odzyskałem równowagę, dziękując w duchu za to, że się nie wyjebałem – to by się mogło skończyć źle i dla mnie i dla niej.


Przechodziliśmy właśnie koło pokoju Lou i Harrego, odgłosy były śmieszne, miałem znów powód do dokuczania tej dwójce nazajutrz. Zwinnie otworzyłem drzwi do naszej sypialni i położyłem ją na jej łóżku. Przykryłem ją szczelniej dużym kocem i dodatkowo kołdrą. Stałem przy niej i patrzyłem na jej spokojną twarz. Wyciągnąłem w jej stronę rękę i odgarnąłem z je twarzy włosy. Przejechałem kciukiem po jej pełnych ustach, które kilka godzin temu dane mi było całować. Na to wspomnienie ciepło rozlewało się po całym moim ciele, w moim brzuchu szalały motylki i a serce śpiewało z radości. W końcu zdecydowałem się od niej odejść, wziąłem szybki, ciepły prysznic i już miałem pakować się do łóżka, kiedy usłyszałem swoje imię.

- Niall.. – podniosłem głowę i napotkałem zaspane spojrzenie mojej współlokatorki.

- Co się dzieje? – zapytałem zmartwiony i zmarszczyłem brwi.

- Zimno mi – wyszeptała trzęsącym się głosem, nie zastanawiałem się dłużej, wstałem z łóżka i podszedłem do niej – chyba będę chora.

Położyłem dłoń na jej rozgrzanym czole, faktycznie. Musiała złapać ją grypa. Zmartwiłem się, czułem się odpowiedzialny za jej zdrowie, zawiodłem więc.

- Przesuń się – czy te słowa właśnie wyszły z moich ust? – może uda mi się cię rozgrzać.

Kath zrobiła duże oczy ale posłusznie posunęła się robiąc mi miejsce. Wśliznąłem się pod koc i kołdrę dziewczyny, i szybko ją objąłem. Miałem na sobie koszulkę i krótkie spodenki, natomiast ona spała w grubym swetrze i legginsach. Poczułem jak powoli zaczyna się rozluźniać i po chwili poczułem jej dłonie pod moją koszulką. Uśmiechnąłem się, byłem wniebowzięty! Kto by pomyślał, że taka pewna siebie, zaborcza i wkurzająca kobieta potrafi być zarazem miła, cudowna i słodka? Przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej i głaskałem jej plecy, mając nadzieję, że uda mi się ją rozgrzać.

- Śpij, to ci pomoże – szepnąłem i spojrzałem na nią.

- Dziękuję Niall – spojrzała mi w oczy – za wszystko – dodała i musnęła moje usta swoimi.

Czaicie? Już drugi raz! Najchętniej wykonałbym salto i odtańczył taniec radości no ale… Przedłużyłem lekko pocałunek i kiedy minimalnie odsunąłem swoją twarz od jej twarzy, zauważyłem uroczy rumieniec na jej policzkach.


- Czy takie rozgrzewanie też wchodzi w grę? – zaryzykowałem pytaniem i wyszczerzyłem zęby u śmiechu, szturchnęła mnie lekko.

- Horan, nie zapominaj się czasem – zaśmiała się cicho i położyła głowę na mojej klatce piersiowej, obejmując mnie ciaśniej w pasie pod moją koszulką.

- Już dobrze, tylko żartowałem, dobranoc My Little Katherine – pocałowałem ją w czubek głowy.

Nie wiedziałem jak się to skończy, miałem jednak nadzieję, że zażegnamy nasz konflikt, może i czasem będziemy się kłócić, bo mamy bardzo podobne charaktery i jesteśmy wybuchowi. No ale przecież w każdym związku zdarzają się kłótnie, najlepszym tego przykładem jest nasza para: Zayn i Diana. Kochają się, zrobiliby dla siebie po prostu wszystko ale czasem trzeba rozładować napięcie no i wychodzi jak wychodzi. Bardzo chciałem być kimś ważnym dla tej dziewczyny, chciałem być jej potrzebny. Chciałem grać jej na gitarze romantyczne piosenki, chciałem jej szeptać do ucha niegrzeczne rzeczy, które chciałbym z nią zrobić. Chciałem zasypiać i budzić się obok Katheriny. Ta dziewczyna naprawdę namieszała mi w głowie. Chciałem nad nią czuwać, ale kiedy zasnęła moje oczy zrobiły się cięższe no i wyszło jak wyszło. Spałem w jednym łóżku z kobietą, która podbiła moje serce swoim urokiem i niezależnością.


Nazajutrz obudził mnie błysk. Chciałem szybko usiąść ale nie mogłem bo Kath dalej była we mnie wtulona. Po chwili usłyszałem stłumiony śmiech Liama. Zgromiłem go spojrzeniem.

- Co to ma znaczyć bałwany? – zapytałem,  bo za drzwiami zwijała się ze śmiechu Diana, Zayn i Patricia – chwili spokoju człowiek we własnym pokoju mieć nie może, bo już ci będą zdjęcia robić.

Byłem oburzony ich zachowaniem, ale pewnie zareagowałbym tak samo. No przecież – wchodzisz do pokoju i widzisz wtulonych w siebie wrogów. Westchnąłem zrezygnowany i machnąłem ręką.

- To my byśmy się chcieli dowiedzieć co się dzieje między wami, gołąbki – uśmiechnął się Zayn i już wiedziałem, że nie będę miał spokoju przez najbliższy miesiąc a nawet i dłużej.

- Co.. co się tu dzieje? – wymamrotała Kath, jej oczy były czerwone, policzki rozpalone.

- No i widzicie co zrobiliście, wynocha, Kath się przeziębiła i potrzebuje odpoczynku! – warknąłem i podniosłem się delikatnie.

- Dobra Horan, bez nerwów – wywrócił oczyma Liam i wyszli z pokoju zostawiając nas samych.

- Czuje się jak zmięty cent – jęknęła dziewczyna chwytając się za głowę.

- No i tak też wyglądasz – stwierdziłem zgodnie z prawdą, nie chciałem być wredny, broń Boże!

- Dzięki, ty to jednak umiesz mnie podnieść na duchu – skrzywiła się, jakby każde słowo sprawiało jej ból.

- Przepraszam, leż tu a ja pójdę ci zrobić śniadanie, przyniosę jakieś lekarstwa i dzisiaj nie wychodzisz z łóżka.

- Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale jesteś kochany Niall – uśmiechnęła się do mnie lekko.

- Miło mi to słyszeć – wstałem z łóżka i rzuciłem jej ostatnie spojrzenie nim wyszedłem z pokoju.

******************************

Liam:

- Co sądzicie o tej sytuacji? – zapytałem kiedy siedzieliśmy z Zaynem, Dianą i Pat przy stole w kuchni.

- Myślę, że to całkiem słodkie – zabrała głos Diana i wzruszyła ramionami upijając łyk swojej herbaty.

- W sumie, spodziewałabym się tego – dodała Pat i strąciła z mojego policzka zapewne okruch chleba.

Naszą pogawędkę przerwał śmiech dochodzący zza drzwi wejściowych. Zmarszczyłem brwi i wszyscy popatrzyliśmy jak Harry i Louis wchodzą do środka, z czerwonymi policzkami i uśmiechami na całej twarzy. Trzymali się standardowo za ręce, ale co oni robili na nogach o tak wczesnej godzinie to nie wiem.

- Co wy tworzycie? – czemu tylko ja zadawałem tu pytania?

- A byliśmy na spacerze, podziwialiśmy piękny wschód słońca a wy żałujcie, że spaliście – odpowiedział Louis spokojnie.

- Macie coś dla nas do jedzenia? – zapytał Harry i uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile to oczywiście było możliwe, bo jego uśmiech jak już wcześniej wspominałem, był na całą twarz.

- Tam są kanapki i lodówka też jest pełna – Diana odpowiedziała cicho i pogrążyła się w dalszej dyskusji ze swoim chłopakiem.

Wszyscy zajęliśmy się swoimi sprawami, po chwili do kuchni zszedł Niall, w ciszy robił jedzenie dla siebie i dla Katheriny. Co się mu stało? Już nie był wielce obrażony na nią? Zmienił nastawienie? Dziwna sprawa, nie spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń między nimi. Chyba nikt nie podejrzewał, że ta dwójka kiedyś się dogada.

- Ej stary, co się dzieje? – zagadnąłem i znów skarciłem się mentalnie za ten cholerny nawyk zadawania ciągle pytań.

- Nic się nie dzieje, Katherina jest chora, ma gorączkę i dzisiaj zostanie. Gdzie mamy zamiar iść? – zapytał tym razem on i oderwał wzrok od kanapek, które przygotowywał.

- Dzisiaj mieliśmy iść nad jezioro popływać kajakami, ale skoro Kath jest chora to zostaniemy wszyscy – tak by było najlepiej.

- Nie, daj spokój Liam. Ona jest dużą dziewczynką i sobie poradzi.

- To przynajmniej ty z nią zostań – uśmiechnąłem się do niego, miał zdziwioną minę i zaciśnięte usta w wąska linię.

- Jeśli nalegasz… - westchnął i zaczął nakładać kanapki na talerze – chociaż nie wiem, czy ten pomysł się jej spodoba, ona nie znosi mojego towarzystwa.

- Taaaa, gadaj do ręki – wyciągnąłem dłoń przed siebie i zaśmiałem się – a kto spał całą noc wtulony w ciebie? Nie rób już dramy, bo my spierdalamy.

Niall dostał zastrzyku energii i zaczął się śmiać. Reszta też to usłyszała i nie mogliśmy się pohamować od śmiechu. W końcu się uspokoiliśmy, Niall poszedł na górę do Kath, a my szybko się ubraliśmy.

Przed wyjściem zapukałem do pokoju Nialla i Katheriny. Uchyliłem drzwi słysząc „proszę” i uśmiechnąłem się na widok tej pary siedzącej na jednym łóżku.

- Nie obrazicie się jak was zostawimy? – znów cholerne pytanie.

- Już jestem obrażona, a Ty Niall? – zażartowała Kath i kichnęła.

- Na zdrowie – Niall podał jej chusteczki, które przyjęła z wdzięcznością. Oho, opiekuńczy Niall.

- Dobra, to my lecimy, trzymajcie się i grzecznie mi tu – mrugnąłem do nich.

- I mówi to ten, który całą poprzednią noc wydawał z siebie dwuznaczne odgłosy – usłyszałem drwinę Nialla, wywróciłem oczyma i wyszedłem z pokoju zostawiając ich samych.

Dołączyłem do reszty gotowego towarzystwa i tak jak wczoraj wyszliśmy z pensjonatu. Tym razem poszliśmy w innym kierunku, wzdłuż rzeki. Nagle coś mi przyszło do głowy! Idiota ze mnie, trzeba było się zająć organizacją imprezy, bo Niall miał za tydzień urodziny!

- Ej frajerzy! Zapomnieliśmy o imprezie dla Horana! – powiedziałem poważnie i wszystkie oczy zwróciły się na mnie.

- Co masz na myśli Payno? – zagadnął ożywiony Harry i wszyscy postanowiliśmy zrobić przerwę w drodze.

- Po pierwsze musi być grubo, po drugie musi być dużo alkoholu, po trzecie musi być zabawa do samego rana – stwierdziłem, takie imprezy były czymś wspaniałym i uwielbiałem na takie chodzić. To nic, że na drugi dzień najczęściej nic nie pamiętałem.

- Nie wierzę, że to wyszło z twoich ust zakonnico – zakpił jak zwykle Zayn i wszyscy zaczęli się śmiać.

Kiedyś tam miałem przezwisko „zakonnica” ale to się zmieniło. Teraz imprezowałem bardzo dużo i po prostu lubiłem to robić. Ale ci jak się czegoś uczepią to będą wywlekać takie coś na wierzch, nawet po latach.

- Serio? Nazywali cię zakonnica? – zaśmiała się Pat, no tak, jeszcze tego brakowało, żeby ona się ze mnie śmiała – chyba nie słyszeli cię w nocy.

Wszyscy zamilkli a potem ponownie wybuchnęli śmiechem. Na pewno zrobiłem się czerwony jak burak, moja dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała lekko w policzek.

- Dajcie spokój i myślcie lepiej, jakie miejsce najbardziej nadaje się na zrobienie grubego melo życia.

Na chwile nikt się nie odzywał, każdy był pogrążony w swoich myślach. U nas odpadało, mieliśmy nieznośnych sąsiadów i już wiedziałem, jak skończyłaby się impreza w naszym mieszkaniu. Jedyną opcją było wynajęcie całego klubu – ale znów pojawia się problem kasy. Nie było to takie łatwe jak mi się wydawało. 20 lat kończy się tylko raz, chłopak nie będzie już miał „naście” w swoim wieku. Nic mi nie przychodziło do głowy.

- Wiecie co? Rodziców Katheriny często nie ma w domu, wiecie, są prawnikami i takie tam. No i myślę, że by się zgodziła zrobić tą imprezę u siebie… - zagadnęła Diana – pamiętacie imprezę, na której wszyscy się poznaliśmy? Pamiętacie jak dużo było wtedy osób? Co wy na to? – po raz pierwszy to nie ja zadawałem tyle pytań na raz.

- Trzeba tylko to skonsultować z Kath i po kłopocie – uśmiechnąłem się, serio zależało mi na tym, aby jego urodziny były wyjątkowe – no to skoro mamy ustalone, to dawać dalej! Trzeba wpakować dupska w kajaki.

Moi towarzysze jęknęli zniechęceni ale po chwili szliśmy już w stronę jeziora. Byliśmy coraz bliżej jeziora, na twarzy wszystkich wymalowana była ekscytacja. Lubiłem kajakarstwo, nie uprawiałem tego sportu jakoś zawodowo ale sprawiało mi przyjemność. Musieliśmy być we dwójkę, oczywiście nie było problemów z podzieleniem się.

- Ej a co będzie jak się nam kajak przewróci? – zapytał ze strachem w głosie Harry.

Louis od razu go przytulił i musnął ustami jego policzek.

- Nie przewróci się bo ja dobrze wiosłuję – zaśmiał się cicho.

- Nie tylko to dobrze robisz – stwierdził Harry, ale nikt tego nie skomentował.

Założyliśmy kapoki, wsiedliśmy do swoich kajaków i odbiliśmy od brzegu. Rzeka była bardzo spokojna i bezpieczna, ułatwiało to nam utrzymanie równowagi. Rozmawialiśmy spokojnie, potem każdy płynął swoim tempem.

- Jak ci się tu podoba? – zapytała tym razem Pat, nie ja!

- Bardzo mi się podoba, mógłbym w takim środowisku żyć na co dzień, ale co by było z księgarnią i tymi czubami. Nie poradziliby sobie beze mnie – uśmiechnąłem się do niej i zanurzyłem wiosło w wodzie.

- Masz rację, może kiedyś… - powiedziała rozmarzonym głosem, chciałem wiedzieć o czym  tak myśli, jednak wyprzedziła moje pytanie – myślę o naszej przyszłości, to cud, że poznałam takiego wspaniałego faceta. Jesteś opiekuńczy, stanowczy i wymagający. A w dodatku mamy ze sobą wiele wspólnego, nie wiem czym sobie na ciebie zasłużyłam Liam.

- Przestań tak mówić Patricio, dobrze wiesz, że chcę być z tobą, tak długo, jak będzie to możliwe – odparłem zgodnie z prawdą, już pora na ustatkowanie się – chcę być w twoim życiu ważną osobą i dziękuję ci za to, że jeszcze ze mną wytrwałaś.

Odwróciła się do mnie i pocałowała mnie niespodziewanie. Uśmiechnąłem się i odwzajemniłem pieszczotę, przedłużając ją. Po chwili poczułem wodę, odsunąłem się od dziewczyny i rozejrzałem się w poszukiwaniu sprawcy. Louis i Harry śmiali się i wymijając nas postanowili nas ochlapać. Oh, to takie dorosłe.

- A podobno Harry nie chciał wylądować w wodzie – powiedziałem tak, żeby mnie usłyszał.

- Oj daj spokój stary, z cukru nie jesteś – zawołał Harry.

- Ty też i mała kąpiel ci nie zaszkodzi – zaśmiałem się, chłopcy odpłynęli szybciej niż się spodziewałem.

*******************************

Kath:
Byłam bardzo wdzięczna Niallowi, że zgodził się ze mną zostać i zrezygnował z kajaków. To bardzo miło z jego strony, powinnam mu się jakoś odwdzięczyć, ale to później. Teraz byłam serio padnięta, nie miałam nawet siły usiąść, nie mówiąc już o kąpieli.

- Niall, czy mógłbyś mi nalać wody do wanny? Potrzebuję się odświeżyć, bo czuję, że cuchnę – zmarszczyłam brwi, byłam trochę speszona tą prośbą.

- Właśnie miałem ci zaproponować kąpiel, bo już nie mogę wytrzymać – zaśmiał się a ja resztką siły rzuciłam w niego poduszką.

- To było chamskie, cios poniżej pasa frajerze – zaśmiałam się jednak i pokręciłam głową.

- Przecież dobrze wiesz, że żartowałem My Little Katherine – kiedy powiedział te ostatnie słowa uśmiechnęłam się szeroko, było to bardzo miłe i cudownie brzmiało w jego ustach.

- No dobra, to idź mi nalej tej wody, a ja spróbuję wyleźć z łóżka – westchnęłam kiedy chłopak zniknął za drzwiami naszej wspólnej łazienki.

Zebrałam siły i wygramoliłam się z łóżka, kiedy się odkryłam poczułam przejmujący chłód, ale go zignorowałam. Było mi słabo, głowa mi pękała i czułam, że zaczyna mnie drapać w gardle. Nienawidziłam być chora, a zawsze w okresie jesienno-zimowym byłam. Wyjęłam czystą bieliznę (seksowny komplet numer dwa), luźne dresy i czarną koszulkę. Weszłam do łazienki i przygryzłam wargę widząc Nialla, który siedział na brzegu wanny i dolewał do wody płynu do kąpieli. Od razu zrobiło mi się lepiej, kiedy poczułam zapach cytryny i mięty, moje ulubione zapachy. Uśmiechnęłam się machinalnie i podeszłam do chłopaka. Położyłam wszystkie swoje rzeczy na półce i wgramoliłam się mu na kolana.

- Nie żeby coś, ale ty też nie najlepiej pachniesz – roześmiałam się i odgarnęłam włosy z jego czoła, stawiając je do góry – tak ci o wiele lepiej.

- Ja się kąpałem wczoraj wieczorem jak spałaś  - odpowiedział i podtrzymał mnie, żebym nie wpadła do wanny – będę pamiętać o stawianiu włosów.

- Za moją sprawą nie tylko włosy będziesz stawiał – uwielbiałam rozmawiać z chłopakami o takich zboczonych rzeczach, Niall się roześmiał.

- Dobra, to zostawiam cię – chciał wstać, ale siedziałam ciągle na jego kolanach.

- Nie tak prędko, przecież mówiłam, że też śmierdzisz – znów się z nim droczyłam.

Zanim zdążył coś powiedzieć pocałowałam go mocno, rozchyliłam lekko jego usta językiem i wtargnęłam swoim do środka. Uśmiechnęłam się kiedy zaczął odwzajemniać mój pocałunek, poczułam jego dłonie na moich biodrach i po chwili zdjął ze mnie koszulkę, którą miałam na sobie. Postanowiłam wstać, pociągnęłam go za sobą i szybko pozbyłam się jego koszulki. Obrzuciłam go krótkim spojrzeniem, z moich ust nie schodził cwaniacki uśmiech. Chłopak był pod całkowitym działaniem mojego uroku, co podobało mi się jeszcze bardziej i nakręcało do dalszych działań.  

Moje dłonie zjechały po jego klatce piersiowej i po chwili odpięłam guzik i zamek w jego spodniach. Pozbyliśmy się ich i zostaliśmy w samej bieliźnie, nie mogąc oderwać się od swoich ust. Nasze dłonie wykonywały skomplikowane wzory na ciałach, doprowadzając nas tym samym do obłędu. Pragnęliśmy swojej bliskości bardziej, niż kiedykolwiek. Odpędziliśmy od siebie te myśli, mówiące o tym, jak bardzo się nienawidzimy. Oboje pragnęliśmy nawzajem swoich pieszczot, posunęłam się dalej – mianowicie przejechałam po napiętym materiale jego bokserek. Jego jęk wypełnił przestrzeń między nami, roznosząc się po łazience, odbijając od płytek. Uśmiechnęłam się i ponownie powtórzyłam tą czynność. Niall nie pozostał mi długo wdzięczny, jego zwinne, smukłe palce doskonale poradziły sobie z zapięciem stanika, który po chwili wylądował na podłodze. Jego dłonie dotykały wrażliwej skóry wokół moich sutków, po chwili poczułam jego usta na szyi, dekolcie i w końcu na piersiach. Oddychałam coraz głośniej i szybciej, nie przejmowałam się nawet chorobą, która szczerze mówiąc minęła tak szybko jak się pojawiła. Niall uzdrowiciel.

- Woda nam wystygnie – z trudem wypowiedział te słowa i zdjął ze mnie ostatnią część mojej garderoby, czarne, koronkowe majtki.

Zrobiłam to samo, moim oczom ukazała się sporych rozmiarów męskość przyjaciela – wroga. Nie wiem już kim on dla mnie jest, czy przyjacielem, czy kimś zupełnie przeciwnym. Uśmiechnął się widząc gdzie patrzę i pociągnął mnie do wanny. Gorąca woda otuliła nas, usiadłam najpierw na drugim końcu wanny, ale przyciągnął mnie szybko do siebie i teraz siedziałam oparta plecami o jego klatę.

- Szczerze mówiąc… Nie sądziłam, że tak wyjdzie – podjęłam rozmowę, ale Niall położył mi palec na ustach, po czym przejechał po mojej dolnej wardze kciukiem.

- Po prostu przestań mówić… Po prostu mnie pocałuj i bądź moją rozrywką – jego szept był dla mnie jak miód, skinęłam głową i odwróciłam głowę w jego stronę.

Podobały mi się jego słowa, nie planowałam z nim niczego innego – liczyła się wyłącznie zabawa i rozrywka jak to powiedział. Pocałowałem go z pasją i pożądaniem, po chwili odwrócił mnie w swoją stronę, tak, że usiadałam na jego udach. Poczułam jak jego erekcja budzi się do życia i wplotłam palce w jego blond włosy. Jego dłonie sprawiały mi przyjemność, przyjemność, której nie dało się opisać. Pierwszy raz doświadczałam takich emocji od bardzo dawna… Byłam znana z tego, że nie angażowałam się w związki. Ciągle się bawiłam, chodziłam na imprezy i miałam wielu jednorazowych chłopaków. Coś mi się wydawało, że z Niallem będzie to inna przygoda. Będzie to może otwarty związek, opierający się wyłącznie na seksie, albo coś innego, coś stałego. Jeszcze nie wyobrażałam sobie siebie w roli oddanej dziewczyny. Byłam buntownicza, niezależna i nie lubiłam być pod czyimś nadzorem. Robiłam wszystko aby zadowolić siebie, przede wszystkim siebie. Wracając do Horana… Chłopak bardzo namieszał mi w głowie, musiałam znów sobie wszystko przemyśleć. Odsunęłam się od niego na chwilę i spojrzałam w jego błękitne oczy, a właśnie! Wspominałam już, że mogłabym utonąć w jego oczach? Miały niesamowitą barwę błękitu, w słońcu mieniły się niezwykle. A ja bardzo lubiłam facetów, którzy wyglądali jak niewinne aniołki, z niebieskimi oczami i blond włosami.

- Seks bez zobowiązań? – zapytałam przygryzając seksownie dolną wargę.

- Jestem jak najbardziej za – nie spodziewałam się innej odpowiedzi, dziękuję panie Horan.

Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i znów wpiłam się z pasją w jego cudowne, miękkie usta, które działały na mnie jak narkotyk na ćpuna. Języki wirowały wokół siebie, w swoim osobnym tańcu pożądania. Nasze ciała pod władaniem pragnienia wyginały się i przyciągały w swoją stronę. Oddechy były przyspieszone a bicia serc nierówne. Przejechałam dłonią po jego ciele i dotarłam do jego męskości, na której zacisnęłam swoją dłoń. Nie było się czym chwalić, ale miałam w tym wprawę, byłam po prostu doświadczoną studentką. Nie ma w tym nic dziwnego. Zaśmiałam się w duchu, nie przestawałam poruszać dłonią, wsłuchiwałam się w jego jęki rozkoszy. Zacisnął w końcu zęby i odsunął mnie od siebie, nachylił się nade mną i owinął moje nogi wokół jego bioder. Byłam zachwycona jego działaniami i szczerze mówiąc – nie mogłam się doczekać by poczuć go w sobie. Nie musiałam na to długo czekać, otarł się o moje wejście i wszedł we mnie, trochę wody wylało się z wanny, a ja krzyknęłam zaciskając paznokcie na jego plecach. 

*********************

Przepraszam kochani, że tak długo czekaliście na rozdział.
Myślałam, że przez święta będę miała więcej czasu a tu taka niespodzianka - kościół ciągle.
No więc, jest już po świętach, ale złożyłam Wam życzenia na tt ;)
Co sądzicie o tym rozdziale?
Bardzo dziękuję za taką liczbę wejść no i komentarze są zachwycające ;)
Bardzo miło mi się je czyta i chciałabym więcej.
Zauważyłam, że zacinacie się na 10 komentarzach... ;c chciałabym więcej ;D

+ Mam ważne pytanie - czy ktoś wie, gdzie mogę zamówić jakieś dobre szablony na bloga?
Szczerze mówiąc, ten mi się już znudził i chciałabym coś innego.
Jak macie jakieś strony z szablonami to proszę - wyślijcie mi ♥

No to tyle, do następnego <3 

@MalikMyLovee

11 komentarzy:

  1. To mój pierwszy komentarz na bierzaco. Boję się że cię nie zadowole :/
    A wracając do rozdziału to nie mogłam się już doczekać ale stało warto. Jest wspaniały tak jak każdy. No i ten związek Nialla i Katheriny. On jest dla niej taki cudowny. Słodki, uroczy i opiekuńczy.. Aww. W sumie nie spodziewałam się że tak skaczą już w tym rozdziale. A Harry i Lou tacy slodcy.
    To jak wszystko opisujesz sprawia że normalnie mam to prawie przed oczami (chodź w pewnych momentach chciałabym się tego pozbyć hahaha)
    To naprawdę wspaniałe opowiadanie i bardO ci dZiękuję że ktoś piszę coś takiego. Wiem że ten komentarz jest dupny no ale.. tak jakoś wyszło. @iloveirlandNH :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Uwielbiam Twoje prace. Są cudowne. Zawsze poprawiasz mi humor, a Kath i Niall od dziś stali się moja ulubioną parą. Zajebiste! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kotek dziękuje że dodałaś rozdział dzieki niemu oderwalam się od rzeczywistości. Rozdział jak zawsze genialny. Kocham Cię słoneczko i czekam na next
    @ineedmalikhug

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu jak słodko!
    Niall i Kath to skomplikowana para. Mam nadzieję, że z 'seks bez zobowiązań' zmieni się w jakiś związek! Tyle, że wtedy ciut się przesłodzi... ale i tak kocham Happy Endy! Czyli wychodzi na to, że niezależnie od tego czy im wyjdzie, czy nie wyjdzie akcja w opowiadaniu będzie kwitła i to jak!
    Zacięci na 10, powiadasz? Coś się wymyśli, a raczej spokoju nie da osobom, które wiem, że czytają twoje opowiadanie, ale nie komentują haha
    Czekam na next :)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial genialny :) piszesz tak cudownie za awwwwww. Nie mg sie doczekac kolejnych rozdzialow xx @ojda_ojda

    OdpowiedzUsuń
  6. superaśny
    z resztą - zwykłość

    Ooo to widzę że nie tylko ja miałam długie świeta :)

    Życzę weny i takich właśnie rodziałów
    @LouisMyLoveH

    OdpowiedzUsuń
  7. sorki za spóźnienie;) małe problemy, ale znalazłam czas,żeby przeczytać. Jest ciekawie, w sumie też bym sobie popływała kajakiem xd Jak tak czytam inne komentarze, to dochodzę do wniosku, że tylko ja nie jestem fanką tych "scen" ;D ale spoko:) Życzę weny @OrdonkaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że docieram z komentarzem tak późno! Kajam się. Ale w ostatnich dniach jestem mega zakręcona, dobrze, że jeszcze pamiętam, jak mam na imię...
    Okej. So: zacznijmy od początku.
    Pierwsza część rozdziału, pisana z perspektywy Nialla... O rany, to było słodkie <3 Możesz się ze mnie śmiać czy coś, ale ja właśnie najbardziej kocham takie klimaty. No, ale ja to ja ;)
    Potem Liam... Uuaa, jaki niegrzeczny, mrauu XD Ale podoba mi się to, spora odmiana, bo w większości fanfictions Leeyum jest taki grzeczniutki, no, właśnie: "zakonnica" (szczerze mówiąc, u mnie też, więc nie mam co się odzywać XD). W każdym razie, jest to odmiana i szacunek dla Ciebie, kochanie, uwielbiam Twoje pomysły i sposób, w jaki wykreowałaś postacie *.*
    Co do zakończenia... Cóż, zgodnie z wszelkimi zasadami logiki, w kolejnym rozdziale to Nialler będzie chory ;P Już sobie wyobrażam te porozumiewawcze uśmieszki pozostałych ("Ojej, jak to się mogło stać?") ;) Jeśli chodzi o opcję: "seks bez zobowiązań" to to nigdy nie działa. Aż mam ochotę spytać, kto pierwszy się zaangażuje... Chwila, chwila, uups, to nie ma sensu, przecież Blondie już się zakochał :)
    Ale powiem Ci też, że największe emocje (czytaj: niekontrolowane OOOOOOOOOOOOOOOHHHHHHHHHH) wywołał we mnie fragment, w którym Harry bał się, że przewróci im się kajak, a Lou go uspokoił <3 Lecz w sumie nikogo to nie zdziwi, bo Larry mym życiem no i tego tam...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i oby Cię wena nie opuszczała!
    Twój Kociak
    @_Silver_Tiger_
    http://domzakurzonychwspomnien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba, czytam twojego bloga od samego początku i z góry mówię, że przepraszam za moja nieobecność, ale nie miałam internetu przez 2 miesiące, teraz będę zaglądać codziennie w oczekiwaniu na kolejny rozdział :D
    Życzę dużo weny i czasu na pisanie :)
    Może będę oczekiwać tych gorących scen *_*
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG
    Tego się nie spodziewałam Niall+Kath i do tego "seks bez zobowiązań"ale jednak mam nadzieję ze wyjdzie z tego coś więcej.
    Rozdział jak zwykle świetny dziękuje i czekam na nexta xxx

    OdpowiedzUsuń