CZYTASZ=KOMENTUJESZ
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ PO 10 KOMENTARZACH !
Music : klik
Niall:
Na drugi dzień obudziłem się z potężnym bólem głowy. Czułem się jakbym miał kapcia w mordzie. Cholera, już nigdy więcej alkoholu! Co ty pieprzysz Nialler, za tydzień pewnie będzie to samo. Zwlekłem się z łóżka i na czworakach poleciałem do kuchni. Kiedy dorwałem się do butelki z wodą wypiłem ją chyba w ciągu dziesięciu sekund. Cholerna suchość w gardle w końcu przeszła. Odetchnąłem opierając się o kuchenne szafki i otworzyłem oczy. Odskoczyłem i uderzyłem się głową w szafkę.
- Harry! - krzyknąłem cicho - chcesz mnie zabić?
- Raczej to ty chcesz się zabić tak ostro imprezując... - wywrócił oczyma i wyciągnął do mnie dłoń.
Chwyciłem ją szybko i wstałem. Byłem w tych samych ubraniach co wczoraj.
- Co masz na myśli? - zapytałem patrząc na niego.
Loczek westchnął cicho i opadł na krzesło przy stole. Łokcie oparł na stole a twarz schował w swoich dużych dłoniach. Nie wiedziałem co mam robić, co mu się stało. W mojej głowie krążyły setki myśli, co mogło być nie tak? Podszedłem do mojego przyjaciela i położyłem mu dłoń na ramieniu. Dopiero kiedy go dotknąłem, poczułem jak jego ciałem wstrząsają dreszcze. Spojrzałem na jego twarz, nie zobaczyłem dużo bo się zakrywał ale wiedziałem, że chłopak płakał.
Haryy, mój najlepszy przyjaciel płakał albo z mojego powodu albo z jakiegoś innego. Harry, chłopak, którego znałem od małego zadręczał się nad czymś o czym nie wiedziałem. Harry, którego traktuję jak brata płakał na moich oczach.
- Stary.. co się stało? - przysunąłem sobie krzesło i usiadłem obok niego, objąłem go ramieniem - wiesz, że mi możesz o wszystkim powiedzieć. Chodzi o mnie i moje wczorajsze zachowanie? Harry przepraszam cię bardzo, to się już więcej nie powtórzy.
Popatrzył na mnie, oczy miał całe czerwone. Wywnioskowałem, że nie spał całą noc i do tego pewnie ją przepłakał. Przestraszyłem się nie na żarty.
- Niall posłuchaj. Tu nie chodzi o ciebie tylko o mnie. To a jestem jednym wielkim błędem, wybrykiem natury, zakochanym w chłopaku dupkiem, który nie panuje nad swoimi emocjami! - krzyknął Harry i znów zapłakał.
Byłem w totalnym szoku i szybko go przytuliłem. Od razu mocno się do mnie przykleił. Jego łzy spływały na moją szyję. Ostatni raz, kiedy przy mnie płakał był jak mieliśmy po 10 lat. Pamiętam to jak dziś, nie mógł przyjść na moje urodziny bo tata mu nie pozwolił. Siedział w oknie i płakał tak długo, dopóki jego ojciec zlitował się i puścił go. Później pewnie też płakał, ale nie widziałem tego.
- Co ty mówisz.. jesteś dobrym człowiekiem a miłość nie wybiera. Nie jesteś inny tylko wyjątkowy. Nie jesteś dupkiem Styles! - powiedziałem stanowczo i odsunąłem go tak, by spojrzał mi w oczy - Był sobie pewien chłopak o blond włosach i niebieskich oczach. Nie akceptował swojego wyglądu bo wszyscy jego znajomi byli ciachami o ciemnych włosach i oczach. Jednak spotkał na swojej drodze przyjaciela, który powiedział mu, żeby akceptował siebie w stu procentach. Od tej właśnie chwili stali się nierozłączni - przerwałem na chwilę i spojrzałem na niego, nie płakał - a teraz ten chłopak słyszy co jego przyjaciel mówi o sobie i mówi, żeby akceptował siebie na dwieście procent.
Po tej wypowiedzi Harry znów mocno mnie przytulił.
- I dlatego dziękuję, że spotkałem ciebie na swojej drodze. Małego blondynka z pięknymi, hipnotyzującymi, niebieskimi oczkami - powiedział posyłając mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów.
- Co się tu do cholery dzieje? Harry jest gejem!? Horan ty też? - usłyszeliśmy krzyk Malika, który stanął w drzwiach kuchni.
************************
Diana:
Katherina była rano nie do życia. Siedziała przy stole w kuchni i od pięciu minut mieszała kawę łyżeczką. Louis jeszcze nie wstał, zostaliśmy na noc żeby pomóc posprzątać. Ja już ogarnęłam salon, poznosiłam wszystko do kuchni i teraz musiałam wstawić wszystko do zmywarki. Było tego sporo więc postanowiłam nie czekać na Lou i zaczęłam sama.
- Co ja zrobiłam wczoraj... jej nawet sobie nie wyobrażasz - zaczęła dziewczyna dalej patrząc na kawę.
- A więc słucham, póki Louisa tu nie ma - spojrzałam na nią i włączyłam zmywarkę.
- Pocałowałam naszego LouLou.
Szok, który przeżyłam był nie do opisania. Widelec spadł mi na podłogę a ja zakrztusiłam się własną śliną.
- Pierdzielisz? Jak do tego doszło i czy odwzajemnił? - chciałam się dowiedzieć jak najwięcej.
- Nie, odepchnął mnie i zaniósł do pokoju. W sumie dobrze, nie zmienię jego orientacji - uśmiechnęła się promiennie i wypiła kawę.
- O wilku mowa - szepnęłam i zaśmiałam się cicho. Kath spuściła znów wzrok i mieszała dalej.
- Dzień dobry moje piękne panie, jak się spało? - zapytał, ale chyba trochę za głośno bo Kath zatkała uszy.
- Ćśś, nie tak głośno, proszę - szepnęła dziewczyna a kiedy Lou się zaśmiał wstała, wzięła kubek z kawą i poszła do salonu.
- Ojć, wymsknęło mi się - chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu - chcę jej trochę powkurzać, niech ma za swoje. Jak można na swojej imprezie tak się upić i całować najlepszego przyjaciela - dodał ciszej.
Wywróciłam oczyma, Lou zawsze uwielbiał dokuczać nam po imprezach, jemu nigdy nie zdarzyło się upić. Tomlinson zaczął sobie przygotowywać śniadanie, ja zrobiłam sobie zieloną herbatę. Usiedliśmy przy stole i nie rozmawialiśmy. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że jesteśmy zaproszeni na obiad.
- Lou.. nie masz planów na dzisiaj? - zapytałam uśmiechając się uroczo.
- Nie mam, a co? Robimy powtórkę z wczoraj? - zaśmiał się cicho i zjadł kolejną łyżkę swoich płatków.
- Chyba cię pogięło, nie mam ochoty sprzątać po was dwa dni - westchnęłam cicho i upiłam łyk herbaty - idziemy do chłopaków na obiad, tak za jakieś czterdzieści minut - oznajmiłam i uśmiechnęłam się szeroko - musisz mnie zawieźć do domu, natychmiast!
Louis zrobił przerażoną minę i tak jak ja wcześniej upuścił łyżkę na podłogę. Szybko zerwał się aby ją podnieść.
- E... ale ja nie jestem tam mile widziany - powiedział szybko, bardzo mnie to zdziwiło. Zarumienił się i odłożył pustą miskę do zlewu.
- Jesteś, Kath nie idzie bo się źle czuje. My nie możemy ich tak olać. Proszęęęęęę - zrobiłam słodkie oczka - zrób to dla mnie!
Chłopak wywrócił oczyma i zaśmiał się - zawsze tak reaguje na moje miny.
- Dobrze, zbierajmy się. Morgan da sobie radę, pewnie pójdzie spać - stwierdził, poszedł wziąć swoje rzeczy i po chwili jechaliśmy do mojego domu.
Rodziców nie było w domu, wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Brałam prysznic u Kath a Louis miał po mnie przyjechać za dwadzieścia minut. Tak jak przed imprezą otworzyłam szafę i stałam przed nią nie mogąc się na nic zdecydować. Po chwili usłyszałam sygnał sms'a.
Malikowi się to chyba nie spodobało bo udał, że kaszle. Blondyn wypuścił ją z objęć i poszedł odnieść odkurzacz. Wszyscy poszli do jadalni i ja również miałem tam wejść. Poczułem jednak dłoń na swoim ramieniu i odwróciłem się. Uśmiech od razu wpłynął na moją twarz bo zobaczyłem Harrego.
To stało się tak nagle... Poczułem jego oddech na twarzy, moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Od razu dotarł do mnie jego wspaniały, męski zapach. Nagle jego usta znalazły się kilka milimetrów od moich, złożył na nich delikatny pocałunek, jakby się czegoś bał. W tej chwili kiedy jego usta dotknęły moich poczułem falę ciepła zalewającą całe moje ciało. Zamknąłem oczy i dałem się ponieść uczuciu. Lekko odwzajemniłem ten pocałunek. Chłopak wziął to chyba za zachętę, bo zmniejszył dystans dzielący nas i przedłużył pocałunek. Uśmiechnąłem się, uczucie szczęścia, radości i ekscytacji wypełniło mnie. Wplotłem palce jednej dłoni w jego loki i wdarłem się językiem do jego ust. Harry jęknął cicho w moje usta, ale po chwili znalazł wspólny rytm z moim językiem i walczył o dominacje. Pocałunek trwał krótką chwilę, ale mi wydawało mi się, że czas się zatrzymał. Tak, na pewno się zatrzymał i zostawił mnie sam na sam z Harrym. Chłopak delikatnie przejechał dłońmi po mojej klatce piersiowej i odsunął się. Otworzyłem oczy i popatrzyłem nieśmiało na niego.
- Ojć, wymsknęło mi się - chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu - chcę jej trochę powkurzać, niech ma za swoje. Jak można na swojej imprezie tak się upić i całować najlepszego przyjaciela - dodał ciszej.
Wywróciłam oczyma, Lou zawsze uwielbiał dokuczać nam po imprezach, jemu nigdy nie zdarzyło się upić. Tomlinson zaczął sobie przygotowywać śniadanie, ja zrobiłam sobie zieloną herbatę. Usiedliśmy przy stole i nie rozmawialiśmy. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że jesteśmy zaproszeni na obiad.
- Lou.. nie masz planów na dzisiaj? - zapytałam uśmiechając się uroczo.
- Nie mam, a co? Robimy powtórkę z wczoraj? - zaśmiał się cicho i zjadł kolejną łyżkę swoich płatków.
- Chyba cię pogięło, nie mam ochoty sprzątać po was dwa dni - westchnęłam cicho i upiłam łyk herbaty - idziemy do chłopaków na obiad, tak za jakieś czterdzieści minut - oznajmiłam i uśmiechnęłam się szeroko - musisz mnie zawieźć do domu, natychmiast!
Louis zrobił przerażoną minę i tak jak ja wcześniej upuścił łyżkę na podłogę. Szybko zerwał się aby ją podnieść.
- E... ale ja nie jestem tam mile widziany - powiedział szybko, bardzo mnie to zdziwiło. Zarumienił się i odłożył pustą miskę do zlewu.
- Jesteś, Kath nie idzie bo się źle czuje. My nie możemy ich tak olać. Proszęęęęęę - zrobiłam słodkie oczka - zrób to dla mnie!
Chłopak wywrócił oczyma i zaśmiał się - zawsze tak reaguje na moje miny.
- Dobrze, zbierajmy się. Morgan da sobie radę, pewnie pójdzie spać - stwierdził, poszedł wziąć swoje rzeczy i po chwili jechaliśmy do mojego domu.
Rodziców nie było w domu, wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Brałam prysznic u Kath a Louis miał po mnie przyjechać za dwadzieścia minut. Tak jak przed imprezą otworzyłam szafę i stałam przed nią nie mogąc się na nic zdecydować. Po chwili usłyszałam sygnał sms'a.
Uśmiechnęłam się szeroko i szybko odpisałam.
Rzuciłam się do szafy w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. W sumie...
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i w końcu zdecydowałam się na ten zestaw. Był wygodny i wcale nie nudny. Włosy spięłam w koczka i miałam nadzieję, że im się spodoba... przynajmniej Malikowi. Wyszłam z domu bo usłyszałam jak Lou trąbi. Napisałam szybko kartkę dla mamy żeby wiedziała co się ze mną dzieje.
************************
Zayn:
Słysząc rozmowę Loczka i Blondyna nie mogłem uwierzyć.
- Czy jest coś co chcielibyście mi wyjaśnić? - zapytałem podchodząc do chłopaków.
- Zayn... Posłuchaj. To nie jest tak jak myślisz, w sumie to tylko ja jestem gejem, nie Niall - szybko powiedział Harry i spuścił zawstydzony wzrok.
No to nieźle... Tak długo go znałem, miałem do niego zaufanie, mówiłem mu o wielu rzeczach ale nie spodziewałem się, że ukrywa przede mną coś takiego. Po chwili do kuchni wszedł ubrany Liam.
- Czemu się znów kłócicie? O co wam chodzi? - zapytał patrząc na każdego po kolei.
- No kurwa dowiedziałem się, że nasz Harry jest innej orientacji i jestem w lekkim kurwa szoku! - wybuchnąłem - Ale to nie to jest najgorsze bo jestem tolerancyjny, nic mi o tym nie powiedział!
Liam spojrzał na mnie jak na wariata i machnął ręką.
- A po co Harry miałby ci to mówić? Dziwię mu się, że powiedział Horanowi bo wiadome, że on czasem nie umie trzymać języka za zębami ale ty byś chodził i to rozgłaszał? - jego pytanie wmurowało mnie.
- Yyy.. przepraszam, czy ty o tym wiedziałeś Payno?
- Domyślałem się od dłuższego czasu ale to jest jego życie i nie mamy prawa mówić mu, kogo ma kochać - Liam uśmiechnął się do Harrego - będziemy tu dalej stać czy zaczniemy przygotowywać ten obiad dla naszych gości?
Rany! Dobrze, że przypomniał.
- Masz rację, przepraszam Harry... nie chciałem cię urazić. Oczywiście nie mam nic do tego, jestem tolerancyjny.. Szkoda, że nie powiedziałeś mi wcześniej ale rozumiem cię - uśmiechnąłem się lekko i objąłem chłopaka.
- Gotuj już z Payno i nie gadaj, my pójdziemy posprzątać i nakryć do stołu. Dawno nie jedliśmy w jadalni - uścisnął mnie i poszli z Blondynem ogarniać mieszkanie.
- Spaghetti? - zapytałem unosząc brwi do góry. Payno roześmiał się i zaczęliśmy gotować, bo najlepiej nam to wychodziło.
Po dwóch godzinach wszystko było gotowe, napisałem do Diany, wziąłem prysznic. Chłopaki nieźle się spisali, posprzątali i ogarnęli nakrycie do stołu. Teraz tylko musieliśmy czekać. Wyszedłem z pokoju, widząc Harrego siedzącego w kuchni, który wyglądał na zdenerwowanego zdziwiłem się lekko.
- Co cię męczy Styles? - zapytałem podchodząc bliżej. Nalałem sobie wody do szklanki i oparłem się o szafki.
- To, że... - nie skończył bo dzwonek do drzwi oznajmił, że Diana już jest. Szybko rzuciłem się do drzwi żeby otworzyć, uśmiechnąłem się szeroko widząc dziewczynę a za nią Louisa.
- Cześć, wchodźcie i czujcie się jak u siebie - powitałem ich, pocałowałem Dianę w policzek i uścisnąłem dłoń Louisa.
Diana wyglądała n i e z i e m s k o.
*********************************
Louis:
Ubrałem czarne rurki, niebieską koszulę, marynarkę i białe conversy. Chciałem zrobić jakieś wrażenie na nowych kumplach, ale najbardziej zależało mi na Harrym. Wstrzymałem oddech kiedy Zayn otworzył nam drzwi i zaprosił do środka. Weszliśmy dalej, w kuchni siedział on... Trzymał w dłoni szklankę z wodą i patrzył na nią. Czysta perfekcja, włosy miał potargane, widać było, że próbował nad nimi zapanować ale coś mu nie wyszło. Uśmiechnąłem się lekko na jego widok, nie widział mnie bo ciągle patrzył na tą szklankę i obracał ją w dłoni.
- Cześć Harry! - zawołała Diana a chłopak podniósł wzrok i spojrzał na mnie. Szklanka wypadła z jego dłoni i roztrzaskała się.
Od razu rzuciłem się żeby pomóc mu sprzątać odłamki szkła.
- Chłopaki, nie okaleczcie się. Jej, to moja wina! Przestraszyłam go... - spanikowana Diana schyliła się żeby pomóc ale Zayn szybko ją powstrzymał.
- Niall! Przynieś szybko odkurzacz, trzeba się tego pozbyć - zawołał Mulat a po chwili pojawił się Niall z odkurzaczem. Wyglądał śmiesznie, jakby wyruszał na akcje ratowania świata.
- JA SIĘ TYM ZAJMĘ PANOWIE! - krzyknął i zaśmiał się, Harry spojrzał na mnie i wstaliśmy z podłogi. Szybko pozbył się najmniejszych odłamków szkła i zadowolony wyłączył odkurzacz - to się nazywa misja życia! A tak w ogóle to siema Louis, cześć Diana! - klepnął mnie w ramię a Dianę mocno przytulił.
- Hej, fajnie, że jesteś Louis - powiedział cicho patrząc w moje oczy i uśmiechnął się, na jego policzkach pojawiły się dwa małe i urocze dołeczki.
- Nie mógłbym nie przyjechać - odpowiedziałem i puściłem mu perskie oczko.
Zaprosił mnie do jadalni, wszyscy już siedzieli, a kiedy weszliśmy, Niall wymienił z Liamem dziwne spojrzenie. Harry musiał usiąść naprzeciwko mnie, miałem cudowny widok. Zaczęły się rozmowy, wszyscy o czymś dyskutowali. Ja słuchałem jednym uchem, nie dochodziło do mnie prawie nic. Największą uwagę skupiłem na Loczku, który co jakiś czas na mnie spoglądał. Kiedy zaczęliśmy jeść naszła mnie szalona myśl. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Bardzo dobre, kto ma taki talent do gotowania? - zapytałem i spojrzałem w stronę Harrego oczekując odpowiedzi.
- Ja nie, wszystko zrobił Liam z Zaynem bo oni się na tym znają - odpowiedział z lekkim uśmiechem i nabrał na widelec makaron. Teraz przyszedł ten moment, kiedy Harry zbliżył widelec do ust przejechałem nogą po jego łydce. Styles wytrzeszczył oczy a makaron z sosem spadł mu na białą koszulę.
- Cholera, ja to mam dzisiaj pecha! Pójdę to szybko zaprać i przebrać się - odsunął się od stołu, był cały czerwony i wyszedł z jadalni.
- Louis idź mu lepiej pomóc bo jeszcze zepsuje sobie tą koszulę - stwierdził Niall uśmiechając się do mnie - no już!
NIE ! TEGO NIE BYŁO W PLANACH ! CHOLERA JASNA I CO TERAZ ?
Pozostali spojrzeli na mnie i w końcu wyszedłem za chłopakiem. Poszedłem do łazienki, drzwi były uchylone. Wszedłem do środka i zobaczyłem ... CO ZOBACZYŁEM!
Harry pozbył się już koszuli, wsadził ją do wanny i zalał wodą. Na jego ciele widniało wiele tatuaży, sam je miałem ale nigdy nie widziałem takich perfekcyjnych jak u niego. Najbardziej spodobały mi się dwie jaskółki... Nie mogłem napoić się jego wyglądem.
- Skończyłeś już mi się przyglądać? - z tego wszystkiego wyrwał mnie jego głos. Natychmiast oderwałem wzrok od jego nagiej klatki piersiowej i spojrzałem w podłogę.
- Ymm. Przepraszam, że cię kopnąłem. Nie wiedziałem, że tak zareagujesz - wyjaśniłem pospiesznie i odważyłem się spojrzeć w górę. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem, jak chłopak przybliża się do mnie.
- Nie przejmuj się, zawsze byłem strasznym niezdarą - Harry uśmiechnął się, znów pojawiły się te cudowne dołeczki.
- Kazali mi iść cię przypilnować żebyś nie zniszczył koszuli ale chyba dobrze się na tym znasz.
- Są przewrażliwieni - odpowiedział chłopak i wzruszył ramionami.
Wspominałem już, że jego ciało jest perfekcyjnie wyrzeźbione i w ogóle? Uffff, aż zrobiło mi się gorąco. Myślałem już, że nic mnie tak nie rozpali...
- Nie przywitałem się jak należy - powiedział cicho, uśmiechnął się słodko i minął mnie wychodząc do swojego pokoju.
Spojrzałem w lustro w łazience, na moich policzkach były rumieńce... Uśmiechnąłem się szeroko wspominając usta Harrego. Wyszedłem z łazienki i wszedłem znów do jadalni - jedli ciasto czekoladowe a kiedy mnie zobaczyli, ucichły rozmowy.
- Jedliście już deser? Beze mnie? - zaśmiałem się cicho i usiadłem na swoim miejscu - też mam ochotę na ciasto!
********************************
Witam Was kochani!
Bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział... ale po przeczytaniu powiedzcie mi - czy było warto ?
Miałam małe zamieszanie, no i wiecie - po Sylwestrze ;D
Jeszcze byłam w szkole to już w ogóle nie miałam siły żeby skończyć ;)
Dziękuję bardzo za tyle wyświetleń! To bardzooooo miłe!
Byłoby jeszcze lepiej jakbyście zostawiali więcej komentarzy - to bardzo miłe i motywujące ;)
Co myślicie o Larrym?
Jak myślicie co dalej będzie z Dianą i Zaynem ?
Miłego wieczoru !
Pozdrawiam ♥
Ola - @MalikMyLovee
UUUU FAJNO :)
OdpowiedzUsuńDużo Larrego co mnie cieszy xD
Diana i Zayn uuu ciekawe ciekawe
Dalej poprosze :D
OBY TAK DALEJ :)
Awwww larry <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńnie jestem ls, ale podoba mi się wątek z Larry'm :)
czekam na następny!
@zaynakamyidol
Oj było warto tyle czekać<3 Tylko szkoda, że tak szybko skończyłaś:) Diana i Zayn, mam nadzieję, że im się ułoży, ja Larrego nie shipuję, ale bardzo podoba mi się ten wątek. No co tu dużo mówić jak zawsze idealniee. Ordonka:*
OdpowiedzUsuńSuper piszesz ;-):-D
OdpowiedzUsuńDobra, dobra muszę zebrać myśli teraz! :D Więc tak, po pierwsze od początku uwielbiam Kathy! Jest świetnaaaaaaaa! Szczerze liczyłam, że to ona zagada do Liama :D Diana i Zayn też są cudowni, idealna para. Jeśli chodzi o Lou i Harrego to od razu piszę, że nie jestem larry shipper, ale muszę przyznać, że całkiem fajnie przedstawiłaś ich relację :) noo i ogólnie uwielbiam te wątki ze skokami! :D :D hahaha i padłam, jak przeczytałam "luz w dupie" hahaha kocham cię za to! <3 @LiamHero_171
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział :>
OdpowiedzUsuńLarry <3
Hej kochanie dopiero teraz moge zostawic komentarz bo dorwalam sie do komputera WKONCU :) suuuuuuuuper rozdzial a ten urywek Louis idź mu lepiej pomóc bo jeszcze zepsuje sobie tą koszulę - stwierdził Niall uśmiechając się do mnie SPRAWIL ZE SIE USMIALAM podziwiam talent. Kocham C ie skarbie pisze i nie rezygnuj z tego :)))) @MilkaMilka39
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny, jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń :)
OdpowiedzUsuń@kiyuna_MK
cudowny ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
OdpowiedzUsuń