DZIĘKUJĘ ZA TYLE WEJŚĆ, JESTEŚCIE WSPANIALI <3
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE!
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ (PODNOSZĘ POPRZECZKĘ) PO 15 KOMENTARZACH ;)
PODPISUJCIE SIĘ LOGINEM Z TT.
Zayn:
Kiedy Louis wyszedł z budynku patrzyliśmy za nim. Trochę się zdziwiłem, że pod bramą stoi Harry. Spojrzałem z uniesioną brwią na Dianę, jednak ona tylko się uśmiechała. Coś czułem, że nasz Harry znalazł sobie nowy obiekt westchnień. Jeszcze do końca nie byłem przekonany do innej orientacji przyjaciela... nie mogłem sobie wyobrazić tego, jak się całuje z Lou. Wzdrygnąłem się na myśl o tym i szybko odpędziłem od siebie tą wizję. Odwróciłem wzrok od chłopaków i przeniosłem go na Dianę. Dalej patrzyła jak Lou i Harry odchodzą.
- Ziemia do Diany - szepnąłem pochylając się tak, że musnąłem ustami jej ucho kiedy to mówiłem.
Dziewczyna zamrugała i podniosła na mnie wzrok, pokręciła głową z uśmiechem i dźgnęła mnie palcem w brzuch. Syknąłem z bólu bo miałem tam jeszcze świeże siniaki. Zacisnąłem pięści, nie chcąc dać po sobie poznać, że coś mnie boli. Jednak ona ma chyba skaner w oczach i od razu złapała się za usta.
- Przepraszam Zayn! Na śmierć zapomniałam, po cholerę żeś przychodził do tej szkoły jak tak cię boli! - powiedziała i spuściła zmartwiona wzrok na podłogę.
- Przecież nie jestem mięczakiem, wiesz o tym dobrze - uśmiechnąłem się, zmniejszyłem dystans między nami i podniosłem palcem jej podbródek żeby na mnie spojrzała - no już, nic mi nie jest, za niedługo wszystko zniknie, będę tylko nieprzydatny - wyszczerzyłem zęby w podstępnym uśmieszku.
- Jak to nieprzydatny? - Diana zmarszczyła brwi i czekała na wyjaśnienia, ja zaśmiałem się cicho.
- No w łóżku, a gdzie? - przygryzłem uwodzicielsko swoją dolną wargę, nie spuszczając wzroku z zaskoczonej dziewczyny.
Podniosła już rękę żeby chyba mnie uderzyć za tą bezczelność ale szybko przypomniała sobie, że jestem kontuzjowany i opuściła ją wzdychając głęboko.
- Jesteś nietaktowny Zayn - powiedziała nieco oburzona a ja zaśmiałem się znów.
- Bez przesady, wolę mówić wszystko prosto z mostu niż czaić się milion lat - odpowiedziałem i musnąłem jej usta kciukiem.
Dziewczyna przymknęła oczy, uwielbiałem jak reagowała na mój dotyk, na mój widok... Już nie mogłem się doczekać, jak pięknie będzie wyglądała pode mną, nago. O rany Malik, uspokój wyobraźnię. To nie pierwsza lepsza laska z klubu.
- Raczej nie prędko dostąpisz zaszczytu zobaczenia mnie w twoim łóżku panie Malik.
- A czy ktoś mówi o moim łóżku? W sumie jest bardzo wygodne, ale jeśli chcesz to możemy to zrobić w twoim - zamruczałem i nie pozwoliłem jej odpowiedzieć tylko pocałowałem ją lekko w kącik ust, następnie w usta.
Po chwili poczułem palce w swoich włosach i uśmiechnąłem się kiedy dziewczyna oddała mój pocałunek. Jakże byłem zdziwiony kiedy pociągnęła mnie za włosy i odsunęła moją twarz od swojej.
- Tak łatwo ze mną nie będzie - powiedziała przy moich ustach i odsunęła się ode mnie chichocząc cicho.
Pokręciłem głową, jeszcze nie zdarzyło mi się tak, żeby jakaś dziewczyna odtrącała moje zaloty i takie inne. Plus dla niej, muszę się postarać bardziej. Teraz dopiero zauważyłem, że większość uczniów na korytarzu patrzy na nas. Nigdzie nie zobaczyłem Katheriny i Jessici co mnie zdziwiło. Znów przeniosłem wzrok na Dianę, bawiła się sznurkiem od swojego swetra. W ogóle dzisiaj wyglądała tak perfekcyjnie i seksownie, że najchętniej tu i teraz, przy tych wszystkich ludziach zdarłbym z niej rajtki, sukienkę i... STOP, kurwa Malik jesteś jakimś jebanym napaleńcem. Zadzwonił dzwonek, nie mieliśmy razem wykładu. Chwyciłem Dianę za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- Zmyjmy się z tego wykładu, nie chcę go spędzić bez ciebie. Pięćdziesiąt minut to jest bardzo dużo, będę się nudził nie widząc cię - powiedziałem poważnie przyciskając ją lekko do ściany - nic nie stracisz przecież, nadrobimy to kiedyś, proszę, chodź ze mną.
- No dobra, pierwszy i ostatni raz Malik! - zaśmiała się i szybko pociągnęła mnie w stronę wyjścia - to gdzie idziemy panie mądry? - powiedziała kiedy już byliśmy za bramą.
- Przed siebie - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i przyciągnąłem ją do mojego boku.
Szliśmy w stronę centrum obejmując się, rozmawiając, nawet tańczyliśmy, kiedy gdzieś szła muzyka. Jeszcze nigdy nie czułem się tak swobodnie przy dziewczynie. Oczywiście nie opowiedziałem jej o swojej przeszłości, może kiedyś jak zapyta...
- Skakałeś kiedyś na bungee? - zapytała niespodziewanie Diana a ja pokręciłem przecząco głową - żałuj, jest genialnie. Kiedyś tata mnie zabrał, jeśli chcesz to pójdziemy.. Oczywiście jak już nic cię nie będzie boleć - zaśmiała się cicho i spojrzała na mnie czekając na odpowiedź.
Lubiłem adrenalinę, w sumie, który facet nie lubi? A no tak, Harry, ale to już inna sprawa. Zawsze mi się marzył skok ze spadochronem z samolotu albo właśnie bungee.
- Myślę, że to jest dobry pomysł. No i muszę przyznać ci rację, muszą mi zniknąć te cholerne siniaki - skrzywiłem się na samą myśl o nich, nie wyglądały ładnie. Ba...były okropne.
- Pokażesz mi jak to wygląda? Po coś się pakował w kłopoty Zayn... - to było słodkie, że tak się o mnie martwiła.
- Już chce mnie rozbierać, no nieładnie - zaśmiałem się cicho i musnąłem jej policzek ustami.
Diana się rozchmurzyła i lekko mnie objęła. Spojrzała w górę, w moje oczy.
- Nie pakuj się w kłopoty.. chociaż nie wiem co się stało, nie chcę wiedzieć. Martwię się o ciebie Zayn, nie tylko ja bo chłopaki też. Zrób to dla mnie, ktokolwiek ci to zrobił... nie mścij się bo znów może ci się coś stać - stanęła na palcach i pocałowała mnie w usta.
Tak bardzo chciałem jej obiecać, że nic nie zrobię. Nie mogłem zostawić tej sprawy, musiałem się rozliczyć z Ericiem, tym cholernym zdrajcą. Na szczęście nie było go w mieście i to dobrze dla niego.
- Dobrze, nie zrobię nic pod wpływem emocji - powiedziałem spokojnie i pocałowałem ją w czoło.
Od razu się uśmiechnęła.
- No to teraz pokażesz mi te siniaki i zaprosisz do domu - zaśmiała się dziewczyna i szliśmy znów obejmując się w stronę mojego mieszkania.
***************************
Liam:
Dzisiaj był pierwszy dzień Patrici w pracy. Dziewczyna nie spóźniła się, nawet czekała na mnie przy wejściu przed czasem.
- Hej, gotowa na pierwszy dzień ciężkiej pracy? - zapytałem otwierając jej drzwi i puszczając przodem.
Nie mogłem się powstrzymać i spojrzałem na jej pupę w obcisłych jeansach. Szybko odwróciłem wzrok bo zrobiło mi się gorąco i zamknąłem drzwi, przekręciłem tabliczkę z "ZAMKNIĘTE" na "OTWARTE", włączyłem prąd i zdjąłem kurtkę. Patricia też zdjęła kurtkę.
- Nie jestem przerażona, mnie się nie da tak łatwo zniechęcić - powiedziała stanowczo i zaśmiała się po chwili.
Uniosłem ręce w obronnym geście.
- Za godzinę mamy dostawę, więc będzie trochę roboty na zapleczu. Musisz pownosić książki z zaplecza na sklep i ponaklejać ceny - westchnąłem cicho, nie lubiłem dostaw.
- Spoko, chcesz kawy? - zapytała dziewczyna jak gdyby nigdy nic.
- Skoro proponujesz to nie odmówię - uśmiechnąłem się i podszedłem do kasy, zacząłem wypełniać różne dokumenty, miałem niemałe zaległości w fakturach.
- Proszę bardzo - usłyszałem jak Patricia kładzie kubek na ladzie koło mnie, podniosłem wzrok i uśmiechnąłem się wdzięcznie.
- Dziękuję, mogłabyś trochę ogarnąć sklep? Nie posprzątałem w piątek - skrzywiłem się - wiesz, sam bym się tym zajął, ale mam tygodniową zwłokę z tymi cholernymi fakturami.
- Przecież po to tu jestem żeby pracować. Daj spokój, zajmę się tym - zaśmiała się, poszła na zaplecze po miotłę i chodziła pomiędzy półkami.
Teraz mogłem skupić się na swojej pracy, wziąłem kubek do ręki i upiłem łyk kawy. Nie obeszło by się bez katastrofy, bo kawa była wrząca. Poparzyłem sobie język i wylałem trochę napoju na moje papiery.
- Cholera jasna! - krzyknąłem zdenerwowany i odłożyłem kawę, próbowałem ratować faktury ale niestety, większa część była zalana.
- Co się stało Liam? - Patricia wychyliła się zza regału a kiedy zobaczyła jak trzymam w dłoni mokre faktury odłożyła miotłę i podeszła do mnie - ciesz się, że umiem też robić faktury. Razem pójdzie nam sprawniej.
Westchnąłem i wyrzuciłem mokre kartki do kosza. Dziewczyna poszła odłożyć miotłę i przysiadła się do mnie. Na szczęście rano nie było prawie klientów, ruch zaczynał się po dostawie, która miała być za około godzinę. Miałem nadzieję, że wyrobimy się z tą robotą do tego czasu. Patricia nie kłamała, była bardzo wszechstronna, pochyliła się nad fakturami i skupiła się na swojej pracy. Też chciałem się skupić... ale widząc dekolt dziewczyny... Oh matko, czemu każdy facet tak reaguje na biust?
- Emm, przepraszam na chwilę. Wydawało mi się, że ktoś dzwonił - wstałem pospiesznie z krzesła, wypuściłem powietrze z cichym świstem i poszedłem na zaplecze.
No nie wiem co się ze mną zaczęło dziać, odkąd tylko zobaczyłem Pat coś się zmieniło. Nie byłem w stanie powiedzieć czy zmiana była na lepsze czy raczej na gorsze. Minusy były bardzo widoczne - nie mogłem się skupić, chłopaki często przyłapywali mnie na tym, że się zamyślam i śmieję się do telefonu jak idiota. A plusy... poznałem fantastyczną dziewczynę, która nie jest taka pusta jak wszystkie moje wcześniejsze.
- Liam co się dzieje? - nawet nie zauważyłem, że stoi tuż przede mną - źle się czujesz?
Pokręciłem przecząco głową.
- Jakoś nie mogę się skupić, ale teraz jest już dobrze - zapewniłem ją i wróciliśmy do pracy.
Dziewczyna chyba się zorientowała, że nie mogłem się skupić przez nią bo poprawiła bluzkę. Uśmiechnąłem się, kręcąc głową.
- Teraz się będziesz śmiał? Nie rozumiem cię Liam - stwierdziła dziewczyna przyglądając mi się z lekkim uśmiechem - wszyscy mówią, że trudno jest zrozumieć kobiety ale weź tu zrozum faceta!
Zaśmialiśmy się.
- Masz rację, serce mężczyzny to ocean tajemnic - powiedziałem zgodnie z prawdą - i tej tajemnicy zawsze staramy się strzec - dodałem uśmiechając się lekko.
- Chyba lubisz "Titanica", zgadłam? - zapytała nie spuszczając ze mnie wzroku.
- No masz rację, za każdym razem jak to oglądam to płaczę - spuściłem wzrok - no co, na prawdę!
Dziewczyna zachichotała.
- Nie wyglądasz mi na wrażliwca, ale to bardzo słodkie. Musimy kiedyś to razem oglądnąć - stwierdziła stanowczo i wzięła się za wypełnianie ostatniego druku.
Szybko się z tym uwinęliśmy, później przyjechał samochód z nowymi książkami, zeszytami i takimi pierdołkami. Kiedy ja zajmowałem się przenoszeniem ich z auta na zaplecze, Patricia obsługiwała klientów. Wyceniłem książki i kiedy jakiś facet opuścił sklep zawołałem ją.
- No to teraz je trzeba rozłożyć - wywróciłem oczyma, nie lubiłem się z tym bawić.
- Wspaniale - dziewczyna klasnęła w dłonie i wzięła pięć książek, ja też i poszedłem za nią - alfabetycznie, gatunkami czy jak?
- Gatunkami, przecież pokazywałem ci wczoraj jakie jest rozmieszczenie - uśmiechnąłem się do niej stawiając jedną książkę na półce dla dzieci.
- Ah no tak, też jestem jakaś rozkojarzona - stwierdziła i zaczęła buszować pomiędzy półkami - Liaaaaś, pomóż mi! - uśmiechnąłem się jak zdrobniła moje imię i poszedłem do niej.
Stała wyciągając rękę do góry, nie mogła dostać do półki. Zaśmiałem się widząc ją taką bezradną.
- Co? Napluj sobie pod nogi to może urośniesz - zaśmiałem się cicho a ona skrzyżowała ręce i zgromiła mnie spojrzeniem - żartowałem!
- Pomóż mi a nie nabijaj się ze mnie, jak rozdawali wzrost stałam w kolejce po mądrość - odparowała a ja stłumiłem wybuch śmiechu, nie umknęło to jej uwadze i dała mi sójkę w bok.
- No już dobrze, dobrze - wywróciłem oczyma i podszedłem do niej, chciała mi dać książkę, żebym ją tam położył - nie, nie! Tak być nie będzie.
Zrobiła zdziwioną minę a ja podniosłem ją szybko na ręce.
- Jesteś wariatem Liam! - pisnęła Patricia i zaśmiała się cicho, położyła książkę na półce ale ja jej nie puściłem - ale no, już możesz mnie puścić.
Patrzyłem jej w oczy a z moich ust nie schodził lekki uśmiech. Miała rumieńce na policzkach i lekko potargane włosy, co dodawało jej uroku.
- A jak mi za to podziękujesz? - zapytałem nie spuszczając wzroku z jej twarzy.
- No to może po pracy... albo - przysunęła twarz do mojej i chciała chyba pocałować mnie w policzek ale ja sprytnie obróciłem głowę i pocałowała mnie w usta.
Szybko się odsunęła ale ja dalej jej nie puściłem. Zrobiła zdziwioną minę a ja się zaśmiałem. W tym momencie do sklepu wszedł klient.
- LIAAAAAAAAAAM NIESPODZIANKA! - usłyszeliśmy krzyk Nialla, który stał teraz przed nami z szeroko otwartymi ustami.
******************************
Harry:
Po tym co Lousi zrobił w kawiarni nie mogłem już dłużej siedzieć i patrzyć się na niego. Po prostu rozbudził we mnie to ukryte pożądanie do jego osoby i w końcu wybuchnąłem. Nie wiem jak to się stało, że znaleźliśmy się tak szybko w moim pokoju, nie mogłem już tego dłużej ukrywać. Kiedy LouLou leżał pode mną na łóżku na chwilę się opamiętałem i osunąłem się.
- Co się stało Harry? - zapytał Lou ze zmierzwionymi włosami, rumieńcami na policzkach i błyskiem w oku.
- Nic, przepraszam - odpowiedziałem cicho i znów wpiłem się w usta starszego chłopaka.
Lucas też był ode mnie starszy. Nie, nie, proszę. Nie w tym momencie, Harry nie myśl o nim! Lou chyba wyczuł moje nagłe zdenerwowanie bo odsunął mnie od siebie i po chwili to on był nade mną.
- Przede mną nic się nie ukryje Styles, o co chodzi? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
W jego pięknych, niebieskich oczach widziałem niepokój oraz szczęście. Dziwne połączenie, nieprawdaż?
- Louis, to nic takiego. To tylko wspomnienia - uśmiechnąłem się do niego czule i pogładziłem jego policzek dłonią.
- Ale.. - nie zdążył powiedzieć bo mu przerwałem.
- Czy miałeś kiedyś chłopaka Louis? - zapytałem go a on zszedł ze mnie i usiadł koło mnie. Pociągnął mnie za rękę tak, że ja też usiadłem - albo dziewczynę?
Tomlinson zaśmiał się cicho, splótł nasze palce razem i popatrzył na nie.
- Nie miałem nigdy chłopaka ani dziewczyny, może to trochę dziwnie zabrzmi bo mam 21 lat. Nigdy jednak nie trafiłem na odpowiednią osobę - wyjaśnił i spojrzał w moje oczy.
- Przecież to nic takiego, czasami lepiej jest poczekać na tą osobę niż wiązać się z kim popadnie.
- Czy to właśnie o to chodzi Harry? Byłeś kiedyś z kimś i ta osoba... była dla ciebie nieodpowiednia? - zapytał mnie po chwili ciszy.
Skinąłem głową a ten szybko mnie objął. Wtuliłem się w niego, kładąc głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Nie wiem czy mogę ci to obiecać, ale nie chcę cię skrzywdzić - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Po prostu powiedz mi, że mnie nie zostawisz - podniosłem na niego mój zabłąkany wzrok i spojrzałem na niego z dołu.
- Nie zostawię cię Harry - przyłożył czoło do mojego czoła i pogładził mnie po plecach.
Z mojego serca spadł ten cholerny kamień, który mnie tak strasznie przytłaczał. Bardzo chciałem być ciągle z Louisem, chociaż nie wiedziałem czy nam się to uda. Trzeba było jednak spróbować.
-Nie mówmy na razie nikomu... Wiesz, nie chcę, żeby wyszło to po tak krótkim czasie naszej znajomości - powiedziałem uśmiechając się do niego przepraszająco.
- Rozumiem o co chodzi, nikomu nie powiem - zaśmiał się - na czym my to.. ah wiem!
Przewrócił mnie na łóżko, wszedł na mnie, pochylił się i lekko pocałował moje usta. Zaśmiałem się cicho i przysunąłem go jeszcze bliżej do siebie, łącząc nasze usta ponownie w namiętnym pocałunku.
Jego dłonie wśliznęły się pod moją koszulkę a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz podniecenia. Badał palcami mój brzuch co bardzo mi się podobało. Kiedy jego palec znalazł się na moim sutku wzdrygnąłem się lekko i jęknąłem cicho. Znalazł mój słaby punkt. Uśmiechnął się do mnie triumfująco i szybko zdjął ze mnie koszulkę. Przyglądałem się jego twarzy kiedy zobaczył mój tors.
- Ale piękne... - szepnął patrząc na tatuaże, które zdobiły moje ciało.
- Pokaż twoje - przysunąłem się do niego i szybko pozbyłem się jego koszulki. Też zacząłem palcami badać jego tors, uśmiechałem się widząc jak on też się uśmiecha.
Wykorzystałem jego nieuwagę i przekręciłem się znów tak, że leżał pode mną. Zacząłem obsypywać pocałunkami jego szyję i brzuch. Po chwili zobaczyłem jak w jego spodniach pojawia się wybrzuszenie. Zaśmiałem się cicho i otarłem się kroczem o jego udo. Starszy chłopak otworzył szerzej oczy a jego dłonie ześliznęły się z moich pleców na moje pośladki.
Jęknąłem cicho i w chwili kiedy miałem znów go pocałować usłyszałem kaszlnięcie dobiegające zza moich pleców. Spojrzałem najpierw na Lousia, który był cały czerwony. Obróciłem się lekko i zobaczyłem Zayna stojącego w drzwiach a za nim Dianę.
- Szlag - powiedziałem głośno, świdrowany wzrokiem przez Zayna.
********************************
HEJ KOCHANI <3
Tak się nakręciłam, że napisałam szybko następny rozdział.
Dzieje się tu, oj dzieje się :D
Jestem z niego bardzo zadowolona, mam nadzieję, że Wy też będziecie.
Miłego czytania kochani ! ;)
Ola - @MalikMyLovee ♥
Jakie śliczne <3 Larry i Patt z Liamem Diana i Zayn
OdpowiedzUsuńoh <3 nic dodać nic ując <3
Dziekuje za tyle wrażeń <3
@LouisMyLoveH
o tak! to jest świetne<3 nie wiem jak Ty to robisz, że mnie tak jara Larry xD
OdpowiedzUsuńChłopcy znaleźli się w okropnej sytuacji;/ nie wiem, czy tylko mi się wydawało, czy był za krótki ten rozdział;_; musisz szybko napisać następny!:D
Gratuluję weny kochanie. Ordonka:*
haha Larry szaleje XD
OdpowiedzUsuńczekam na następny, choć wiem że napewno będzie świetny, z resztą jak zawsze <3
@kiyuna_MK
Rozkręcasz się i wcale się nie dziwie. To jest naprawdę coś ciekawego. Za każdym razem muszę tu wrócić i zobaczyć ciąg dalszy. Dziękuję, że mnie informujesz o kolejnych rozdziałach, bo ja jak zwykle mam sklerozę, żeby gdziekolwiek zajrzeć. Zazdroszczę talentu i życzę jeszcze wieluuu udanych rozdziałów ( w co nie wątpię ) ;)
OdpowiedzUsuńAlleluja! Wreszcie dodaje komentarz!
OdpowiedzUsuńHmmm... nie wiem czemu, ale zawsze kiedy czytam coś o Larry'm to wyobrażam ich sobie jak z czasów X-Factora. Tak więc Louis i Harry wyglądają jak 4lata temu, a cała reszta jak teraz.
To kiedy Zayn i Diana skaczą na bungee? Hah, to chyba mój ulubiony moment w tym rozdziale xD
Liam płacze na 'Titanicu'? Chcę zobaczyć opis! (Jestem egoistką, tak wiem :) )
Tak więc podsumowując: czekam na nexta!
@husaria1698
Wow, znalazłam tego bloga wczoraj i doszłam już tu. To jest super opowieść kurde uwielbiam ją. Życzę weny :D
OdpowiedzUsuń@xdmysweetlovato
Zapraszam do siebie http://my-love-is-mylife.blogspot.com/?m=1
UsuńTo jest tak zawaliste że nie mogę przestać myśleć o tym,
OdpowiedzUsuńPs. Nie mam tt więc imie chyba może być? Magda
jasne, że może być. Bardzo mi miło ;)
UsuńJejku no! CUDO ♥ Pisz szybko next bo ten rozdział jest świetny (jak pozostałe) Ahhh ten bad Zayn *.* Larry >>>>>>> Pozdrawiam @hugwithmalikx
OdpowiedzUsuńMrrr, te zaloty Zayna *___*
OdpowiedzUsuńLiam i Pat coś tego... w pracy? :D
O kurde, ale "wpadka" Larry'ego :O
Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny ;)
Wow to wszystko mówi Jula
OdpowiedzUsuńHaha, ale Liam fajnie reaguje na Patricie! No nie mogę, uwielbiam ich :D Zaaaaaanyyy rhekfnrjdifnej *.* A no i jeszcze ciekawa ta wpadka chłopaków, no i ciekawi mnie jak zareaguje na to Zayn :D Czekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuń@LiamHero_171
twój szablon już jest gotowy na Fabryce Szablonów. Przepraszam, że tak długo czekałaś. Przed chwilą postanowiłam przeczytać kawałek twojego opowiadania i powiem Ci, że jest bardzo dobre. Jest troszeczkę za mało opisów, bardzo dużo dialogów, co robi, że wyobraźnia działa tylko na te osoby, które występują w rozmowie :) Ale idzie Ci świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, administratorka Fabryki Szablonów, Careline.
~
Jeśli mogę, to zaproszę CIę jeszcze na mojego bloga :)
"Nadal siedziałam na ławce , paliłam kolejnego papierosa . Co chwilę przecierałam łzy , bo wspomnienia tak na mnie zadziałały . Gdy przypomniał mi się jego dotyk , jego zapach . Bolało ."
http://withdieandfriend.blogspot.com/2013/09/rozdzia-1-czyli-od-miosci-do-nienawisci.html
zapraszam :*
o jeju jeju.. :D ktoś tu został przyłapany.. :)
OdpowiedzUsuńi jeszcze Niall musiał przerwać taką chwilę..
a co do rozdziału to świetny..
@oopsmrsPayne__
Świetny, niekrótki, oryginalny, pomysłowy.
OdpowiedzUsuńW ogóle uwielbiam twojego bloga :)
Czekam na kolejny rozdzał.
Nie mam tt ;x
Love it :D
OdpowiedzUsuń@karolina32132
czekam na neeext!! ;3333333333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards!
OdpowiedzUsuńhttp://bby-be-with-me-so-happily.blogspot.com/2014/02/liebster-awards_9.html
Jeżeli nie 'bawisz się' w takie coś, to przepraszam za spam :)