niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział XII

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
POCHYŁA CZCIONKA - COŚ Z PRZESZŁOŚCI


Harry:
Następne dni były jak wyjęte z jakiejś disnejowskiej bajki. Z Louisem widziałem się codziennie, przychodziłem po niego na uczelnie i razem szliśmy na obiad (jak mój chłopak był głodny), do parku albo w inne miejsca. Ludzie zaakceptowali ten fakt, że jesteśmy razem. Zdziwiłem się, bo Zayn przestał na nas krzywo patrzeć i zaczął nam dogadywać. Pytał mnie rano czy mi się śnił, pytał o życie intymne. No byłem zdziwiony jak nigdy! Mój chłopak... jak to pięknie brzmi. Najwspanialszy facet na świecie, mój LouLou. Kochałem tak do niego mówić, słodko się wtedy rumienił i udawał wkurzonego.
Przypomniałem sobie tekst jednej z moich ulubionych piosenek i zacząłem ją śpiewać robiąc sobie kolację.

My old man
He's a singer in the park
He's a walker in the rain
He's a dancer in the dark
We don't need no piece of paper 
From the city hall 
Keeping us tied and true
My old man
Keeping away my blues

Z uśmiechem na ustach porównywałem słowa piosenki do mojego Louisa. Był kiepskim tancerzem, w sumie tak jak ja. Nie przeszkadzało nam to w ogóle, lubiliśmy się razem wygłupiać przy muzyce, wymyślać jakieś dziwne, dzikie tańce. Mój starszy mężczyzna... 

Then he comes home 
And he takes me in his loving arms
And he tells me all his troubles
And he tells me all my charms 

Po chwili poczułem wibracje mojego telefonu w tylnej kieszeni spodni. Na moją twarz wtargnął jeszcze szerszy uśmiech bo czekałem na odpowiedź od Lou. Spojrzałem na wyświetlacz i zmarszczyłem brwi widząc numer, którego nie miałem w kontaktach. Otworzyłem wiadomość i upuściłem telefon na podłogę. Trzy słowa : " Wróciłem, tęskniłem, Lucas ".

- Harry? Słyszałem huk... - usłyszałem głos Nialla, był jak echo. 

Nie docierał do mnie jego głos. Nic do mnie nie docierało. Wszystko straciło swoją barwę. Te cholerne trzy słowa. O trzy słowa za dużo. Najgorsze trzy słowa w moim życiu. Dlaczego w takiej chwili. Cholerny Lucas, co on sobie wyobrażał!? Do moich oczu niespodziewanie napłynęły łzy. Niall stał i patrzył to na mnie to na rozwalony telefon. W końcu zlitował się nad telefonem, pozbierał go i uruchomił ponownie. Po kilku minutach ciszy usłyszałem jak wciąga do płuc powietrze. Jego twarz zrobiła się czerwona, nie wiedział co ma powiedzieć więc podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Nie wytrzymałem i wybuchnąłem niekontrolowanym płaczem. Ramiona Horana otuliły mnie jeszcze mocniej, chciałem się ukryć, najlepiej zapaść pod ziemie, umrzeć, zniknąć. Cokolwiek byleby nie być tu i teraz. Niall odsunął się ode mnie i wziął szybko mój telefon. Nie wiedziałem co robił ale jakoś mnie to mało obchodziło po tej wiadomości. Co ja teraz zrobię? Co będzie ze mną? Kij ze mną, co będzie z Louisem, co będzie z nami. Przecież niedawno poprosiłem go, żeby został moim chłopakiem, a tu taki niespodziewany obrót sytuacji. Myślałem, że zwariuję. Gorzej, już to zrobiłem.

Coś ostatnio za często wariowałem. Najpierw na punkcie idealnego Lucasa, który był całym moim życiem. Później oszalałem po tym, jak mnie zostawił z dnia na dzień. Niedawno cały mój świat zawirował, motyle w brzuchu ponownie się odrodziły bo poznałem Louisa. Lou.. Chłopak marzenie. I co teraz będzie między nami? Z rozmyślań wyrwał mnie głos dochodzący zza drzwi. Blondyn szybko pobiegł otworzyć, podniosłem wzrok i zobaczyłem Louisa - tak, kurwa! Horan musiał do niego napisać. Co za idiota, jak ja się teraz wytłumaczę? Nie miałem siły nawet o tym mówić Niallowi a co dopiero mojemu kochanemu chłopakowi.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy szybko do mnie podbiegł i widząc mnie w takim stanie, przygarnął mnie do siebie tak jak wcześniej Niall. Była wielka różnica pomiędzy tymi uściskami. Zacisnąłem dłonie na koszulce mojego chłopaka i mocno go do siebie przyciągnąłem. Dla mnie idealne miejsce było teraz przy nim, gdzieś pomiędzy prawym a lewym ramieniem. Kochałem go i nie mogłem go zostawić bez cienia wyjaśnienia. Czując jego silne ramiona odprężyłem się i przestałem płakać. Wiedziałem, że chłopak nie będzie naciskał abym mu natychmiast wszystko powiedział. LouLou jest cierpliwym człowiekiem i za to go kocham. Niall wyszedł z kuchni a ja w końcu odważyłem się spojrzeć na twarz Louisa. Była przepełniona smutkiem i troską.

- Chodź - wytarłem oczy rękawem bluzy i pociągnąłem chłopaka do mojej sypialni, zamknąłem drzwi, usiadłem na łóżku i poklepałem miejsce obok siebie.

- Harry kochanie, co się dzieje? Dlaczego jesteś taki roztrzęsiony? - zapytał Louis i usiadł bliżej mnie.

- To.. to wszystko przez tego sms - zacząłem się jąkać, nie chciałem wyjść na jeszcze większą niezdarę i musiałem się opanować.

Podałem mu swój telefon na otwartej wiadomości. Starałem się nie wybuchnąć ponownie płaczem. Lou zareagował natychmiast. Wstał z łóżka i nerwowo przechadzał się po pokoju.

- Od początku Harry, opowiedz mi całą waszą historię - powiedział po chwili niezręcznej ciszy, nie, nie, nie! Nie chciałem znów płakać! - Jak nie będziesz w stanie to przerwiemy - zapewnił mnie szybko i znów usiadł obok.

- No dobrze, poznaliśmy się na przyjęciu u moich rodziców. Miałem wtedy dziewczynę, trudno w to uwierzyć - zaśmiałem się nerwowo wspominając Clary - ale jak zobaczyłem go po raz pierwszy, poczułem coś nowego, coś nieznanego do tej pory. No i zakochałem się w chłopaku, przez pierwsze kilka tygodni bałem się siebie, myślałem, że jetem chory. Potem doszło do mnie to, że jestem biseksualistą - posłałem chłopakowi lekki uśmiech, widząc jak na jego twarzy maluje się zrozumienie.

- I co dalej? - usłyszałem jego niecierpliwy głos - wybacz, powinienem nie przerywać. Mów dalej Hazz.

- Zacząłem się z nim spotykać, Clary myślała, że to tylko mój dobry kumpel. Nic nie podejrzewała, my jednak na naszych spotkaniach okazywaliśmy sobie swoje uczucia i muszę powiedzieć.. że było mi z nim lepiej niż z nią. Później zerwałem z nią, nie była jakoś bardzo zrozpaczona i wybaczyła mi. Wyjechała z miasta i nie mam z nią kontaktu - zapewniłem go szybko - wracając do Lucasa, byliśmy szczęśliwą parą. Kochaliśmy się bardzo, zapewniał mnie wiele razy o swojej miłości i obiecał, że mnie nie zostawi - na to wspomnienie zaszkliły mi się oczy ale kontynuowałem - po tym wyznaniu miał wyjechać do Stanów z rodziną do pracy. Obiecał, że wróci, będzie codziennie pisać, dzwonić. Nie dostałem więcej niż 10 wiadomości od niego, potem koleżanka dowiedziała się, że znalazł dziewczynę i ja się załamałem.

Poczułem dłoń Louisa zaciskającą się na mojej. Splótł nasze palce razem i patrzył mi w oczy.

- Wyszedłem do klubu, upiłem się i nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Kiedy byłem w łazience, rozbeczałem się i spotkałem Nialla. Pomógł mi i zaoferował mieszkanie. Tak poznałem chłopaków, tylko Niall wiedział, że jestem homoseksualistą i nikomu nie wyjawił mojej tajemnicy - zakończyłem swoją opowieść i spuściłem wzrok na nasze splecione palce.

- Harry.. przecież nikt nie rozkazuje ci się z nim spotkać. Teraz ty go zostaw, pokaż mu, że jesteś silny i niezależny. Pokaż mu, że poradziłeś sobie bez niego i osiągnąłeś więcej niż on - uśmiechnął się do mnie i wyciągnął do mnie ramiona, chętnie się do niego przytuliłem a ten pocałował mnie w czoło.

- Masz rację LouLou, kocham cię - powiedziałem i musnąłem ustami jego szyję.

****************
Diana:
Dzisiaj miał się odbyć ten festyn u nas w szkole. Jako, że byłam z Kath i Lou głównymi organizatorami, musieliśmy doglądać przygotowań  od samego rana. Zjawiłam się lekko spóźniona... nie moja wina jak mój chłopak Zayn, strasznie marudził i nie chciał mnie wypuścić z samochodu. Uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie, kłócił się ze mną o to, że kocha mnie bardziej. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Minął prawie miesiąc odkąd się poznaliśmy i nie widzę w tym wcale nic złego. Zachowujemy się jak każda normalna para, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu i uwielbiamy się kłócić. Ostatnia kłótnia... Była dla mnie na prawdę ciężka. Wbrew pozorom, jestem straszną zazdrośnicą i nie lubię jak Zayn nie mówi mi całej prawdy. Tak! Nawet przez ten krótki okres czasu poznałam go na tyle dobrze, by móc stwierdzić, w którym momencie chłopak kłamie. Nie chciałam się z nim kłócić, bo przecież nikt z nas nie jest idealny i ma swoje tajemnice. Bardzo bym chciała poznać tajemnice mojego chłopaka ale wtedy byłby to dziwny związek. Oczywiście według mojego toku rozumowania. 

- Już myślałam, że się nigdy nie pojawisz! - krzyknęła nieźle wkurwiona Kath i skrzywiła się patrząc gdzieś za moje plecy - cholera nie tak wysoko z tym plakatem! - podbiegła do dwóch dziewczyn, które miały problem z powieszeniem plakatu.

- Wybacz, nie chciałam się spóźnić - uśmiechnęłam się przepraszająco, ale chyba mnie nie usłyszała bo robiła milion rzeczy na raz.

- Wariatka, całkowicie jej odbiło - usłyszałam głos Louisa i zaśmiałam się, przywitałam się z chłopakiem i zmierzyłam go badawczym wzrokiem. 

O dziwo nie miał potarganych włosów, rumieńców na twarzy i nie był rozkojarzony. Nie zauważyłam również żadnej malinki na jego szyi. Czyżby coś się popsuło między Harrym a nim? Nieee, to niemożliwe. Byli wspaniałym przykładem miłości. Serio! Możecie mi wierzyć na słowo, wszyscy tak sądzili i brali z nich przykład. W naszej szkole nie było osoby, która by nie uśmiechała się na widok tej dwójki zakochanych chłopaków. Pomimo tego, że to inna orientacja seksualna - wszyscy akceptowali zarówno Louisa jak i Harrego. Cieszyłam się, że coraz więcej jest takich tolerancyjnych osób. 

- Loui misiaczku, coś ty taki przybity? - zapytałam podejrzliwie i pomogłam mu rozkładać stoisko z przekąskami i napojami - i nie próbuj unikać odpowiedzi bo widzę, że coś się stało - dodałam pospiesznie kiedy wyczułam, że chłopak chce zaprzeczyć.

- Cholera Diana, zapomniałem już jaka jesteś dobra w wyczuwaniu ludzkich odczuć i no.. wiesz o co mi chodzi - powiedział i uśmiechnął się słabo - martwię się o Harrego, dzisiaj po szkole muszę do niego iść ale Kath jest wielce obrażona bo przecież po szkole od razu jest ten festyn - zrobił zrezygnowaną minę i westchnął.

- A co powiesz na to, żeby Harry przyszedł tu na festyn? - zaproponowałam patrząc na mojego przyjaciela - myślę, że dobrze mu to zrobi, cokolwiek mu jest.

W sumie.. dość długo nie widziałam Loczka. Przez ostatnie trzy dni nie pojawił się po Tomlinsona. Nie chciałam dopytywać, ale ja od razu wyczuwałam, że coś jest na rzeczy. Jeśli Lou będzie chciał to sam się do mnie zgłosi. Dobrze wie, że na mnie zawsze może liczyć. 

- Nie wiem czy będzie chciał - kiedy to powiedział rozległ się dzwonek jego telefonu - Tak Harry? Jasne, o 14 bądź pod uczelnią. Kocham cię - mówił to cicho a na jego policzki od razu wstąpił lekki rumieniec.

- Czyli jednak przyjdzie? - zapytałam z nutką nadziei w głosie.

- Tak, masz rację. Dobrze mu to zrobi - posłał mi słaby uśmiech i oddalił się ode mnie.

Zabrałam się za przygotowywanie tego cholernego festynu, którego już wszyscy mieli serdecznie dość - chociaż nawet się nie rozpoczął. Spojrzałam za siebie w stronę boiska. Uśmiechnęłam się szerzej widząc jak klasa Zayna ma zajęcia. Zauważył mnie i pomachał mi uśmiechając się bosko. Jego wysportowana sylwetka doskonale pasowała do tego miejsca. Zayn dużo ćwiczył. Nie lubił jedynie grać w koszykówkę i pływać.. bał się wody co mnie bardzo śmieszyło. No ale każdy ma swoje fobie. Wyróżniał się na tle innych chłopaków w jego wieku, był dojrzalszy. Jednego dnia potrafił wyglądać jak szef gangu albo jakiejś mafii przez ten swój zarost i odsłonięte tatuaże. Następnego przychodził ogolony, w kolorowej koszuli i wyglądał sto razy młodziej i weselej. Lubiłam go i w tej i w tej wersji. Co ja gadam, kochałam go. Zaśmiałam się i odmachałam chłopakowi przyciągając na siebie uwagę uczniów. Potem każdy wrócił do swoich zadań i wszystko było dopięte na ostatni guzik przed czasem. Kath była z siebie bardzo dumna. 

Po festynie miałam iść z Zaynem na romantyczny spacer. Trochę się obawiałam, bo będzie już ciemno, ale przecież z nim nic mi nie grozi. Nie mogłam się już doczekać, spojrzałam na zegarek i z westchnięciem pokręciłam głową. Do naszego spotkania dzieliło nas 5 godzin. 5 dłuuugich godzin. Byłam w kilkoosobowej grupce osób, które dzisiaj nie szły na wykłady bo zajmowały się tym festynem. Cieszyłam się ale nie chciało mi się pomagać bo ciągle myślałam o tym, co będzie na spotkaniu, po nim. Uśmiechnęłam się sama do siebie zwracając na siebie uwagę Kath.

- Czemu się tak cieszysz Pierce? - zapytała dziewczyna i usiadła obok mnie na ławce, śledziła wzrokiem poczynania ludzi.

- A co? Wolałabyś żebym siedziała smutna? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i zaśmiałam się cicho widząc jak wydyma wargi.

- Daj spokój, nie powiesz nawet najlepszej przyjaciółce? - Kath zrobiła maślane oczka i uroczo się uśmiechnęła.

- Idę po festynie z Malikiem na spacer.. a potem do niego - powiedziałam szybko zaciskając oczy, z moich ust nie schodził jednak lekki uśmieszek.

Pisk Kat sprawił, że otworzyłam oczy ale za to zatkałam uszy.

- Kobieto! To wspaniale, czy przyniosłaś sobie rzeczy na przebranie? - oho, zaczynał się jej wywiad.

- No tak, mam w szafce na korytarzu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, musiałam się przebrać po festynie, no i miałam jeszcze czerwoną, koronkową bieliznę i rzeczy na jutro.

Katherina zaklaskała w dłonie i uśmiechnęła się szerzej niż ja.

- Jak myślisz? Zrobicie to dzisiaj? - zniżyła głos do szeptu i przysunęła się bliżej mnie.

- W sumie sama nie wiem, jestem na to przygotowana ale czy nie wydaje ci się, że to trochę za wcześnie? Nie chcę, żeby nasz związek opierał się wyłącznie na seksie - stwierdziłam po chwili zastanowienia.

- Masz rację, ale Zayn taki nie jest. Już dużo razy pokazał jaki jest dla ciebie dobry - jak zwykle miała rację - a przecież nie będzie to twój pierwszy raz i nie masz się czego bać - wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

Machnęłam tylko ręką i skinęłam głową. Dziewczyna wiedziała o mnie prawie wszystko tak jak ja o niej. Cieszyłam się, że mam taką osobę, która nie rozpowiadała moich tajemnic, jest dla mnie zawsze wsparciem i kocha mnie ponad wszystko. W swoim towarzystwie zachowywałyśmy się jak wariatki, śmiechu nie było końca, potrafiłyśmy przegadać całą noc jak zostawałyśmy u siebie.

- Nie zależy to tylko ode mnie, dobrze o tym wiesz - odparłam i poprawiłam włosy.

- Ale to jest facet, faceta zawsze przekonasz - zaśmiała się dziewczyna w odpowiedzi, na co jej zawtórowałam.

Festyn się rozpoczął, przyszło wielu młodych uczniów, szkolny zespół muzyczny grał na scenie. Katherina była z siebie dumna ale chyba też była zmęczona. Na szczęście nie musieliśmy po tym sprzątać co wszystkich  ucieszyło. Stałam i patrzyłam na scenę. Louis rozglądał się za Harrym a ja byłam trochę zdziwiona, bo od początku festynu nie widziałam Zayna. Może musiał zostać w szkole, nie wiem. Trochę się martwiłam. Zmarszczyłam brwi bo zobaczyłam Harrego, który dziwnie się zachowywał. Nie był z Louisem - to jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Ciągle się rozglądał i był spanikowany. Postanowiłam do niego podejść, aż podskoczył jak poczuł, że chwytam go za ramię.

- Diana! Aleś mnie wystraszyła kobieto - zaśmiał się nerwowo i uspokoił oddech.

- Louis cię szuka - powiedziałam spokojnie i uśmiechnęłam się, pokazałam głową na stoisko, przy którym sprzedawał Tommo.

- Ah, dzięki. Ja też go szukałem - odparł i oddalił się ode mnie kierując się w stronę chłopaka.

Wzruszyłam jedynie ramionami, nie zdążyłam się ruszyć z miejsca bo poczułam silne ramiona oplatające się wokół mojej talii. Zaśmiałam się cicho poznając tatuaże na lewym przedramieniu. Odwróciłam głowę i skradłam Zaynowi całusa w policzek.

- Chyba możemy się już ulotnić? - zapytał a w jego oczach tańczyły iskierki.

- Zaczekaj tu na mnie, muszę się iść przebrać - puściłam mu oczko i uwolniłam się z jego uścisku.

Pobiegłam szybko na korytarz, wyjęłam swoje rzeczy i wbiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi kabiny i kiedy miałam zmieniać bieliznę, zawahałam się na moment. Przełknęłam ślinę.

- A co mi tam! - powiedziałam do siebie i szybko się przebrałam.

**********************

Zayn:
Kiedy Diana poszła się przebrać usiadłem na pustej ławce i czekałem. Myślałem o tym, co będziemy robić po przyjściu do mnie... Huh, sam fakt, że dziewczyna zostawała u mnie na noc wywoływał u mnie dreszcze na całym ciele. Od kilku dni nie myślę o niczym innym jak o tej nocy. Nawet spotkanie z Ericiem odeszło w niepamięć.

Kiedy szedłem do mieszkania Erica, cały się trzęsłem. Chciałem to już mieć za sobą i widzieć jego obitą mordę. Zapaliłem papierosa, później drugiego, żeby się odstresować. Przy Dianie nigdy nie paliłem, uważałem, że to nie taktowne palić przy kobiecie. Ale wróćmy do tego skurwysyna. Miałem taką ochotę mu przywalić, chciałem czuć ból w dłoni kiedy spotka się ona z jego nosem. Wszystko we mnie wrzało. Wchodziłem po schodach na górę i zapukałem w drzwi. Jak zobaczyłem jego twarz z tym jego uśmieszkiem na ryju... całą wolę poświęciłem na to, by go nie uderzyć na wstępie.

- Stary! Kopę lat! - zaśmiał się Erci, uściskał mnie i zamknął za mną drzwi - co ci się stało?

Teraz to już przegiął, nie wytrzymałem i odepchnąłem go tak, że się zatoczył i ledwo złapał równowagę.

- Kurwa nawet nie udawaj, że nie wiesz co mi się stało! - krzyknąłem zbliżając się do niego.

- Co ci jest Malik? Nic nie rozumiem, przecież nie było mnie w mieście i ja ci tego nie zrobiłem - warknął w odpowiedzi Eric i zmarszczył brwi.

Teraz zacząłem się zastanawiać, czy słusznie zwaliłem na niego moje oskarżenia. Nie widziałem go tamtej nocy kiedy mnie pobili - a przecież miał się tam pojawić! Później napisał mi tylko, że wyjeżdża. Czyli zmył się i stał się podejrzanym numer jeden. 

- Nawet mi nie mów stary, pobili mnie w ten sam wieczór, kiedy kazałeś mi przyjść do naszej bazy i sprzedawać prochy w klubie - wyjaśniłem powstrzymując się przed rzuceniem się na chłopaka - przyszedłem tam, czekałem na ciebie z szefem i nagle ktoś zapukał. Poszedłem otworzyć a dwóch napakowanych i zamaskowanych typów zaczęło mnie bić. Ledwo się podniosłem i zadzwoniłem do Liama. Inaczej by było ze mną kiepsko. Nie wiem skąd szef dowiedział się o tym, że handlowałem w innej dzielnicy i dla kogoś innego - posłałem mu pełne nienawiści spojrzenie. 

Uniósł ręce do góry w geście poddania.

- Malik do jasnej cholery, przecież nigdy w życiu bym cię nie wydał - krzyknął w odpowiedzi - a dobrze wiesz, że szef ma tych jebanych szpiegów w całym mieście! 

Eric miał rację, miał cholerną rację a ja się myliłem! I zamiast szukać tego, kto mnie pobił i wydał to ja czekałem na niewinnego kolesia, który był moim przyjacielem!

- Stary musisz mi pomóc w szukaniu tych jebańców, którzy mnie wydali. Szefowi by się też przydał wpiedol - stwierdziłem, na co Eric chętnie przystanął. 

Wypiliśmy kilka piw i obgadaliśmy wszystko. Dobry był z niego kumpel, przywiózł mi nawet breloczek z Amsterdamu, jak mi go pokazał wybuchnąłem śmiechem - wzięło mu się na pamiątki.

Po kilku minutach przyszła do mnie Diana, pożegnaliśmy się z Louisem, Harrym i Katheriną. Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do swojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi i szybko znalazłem się za kierownicą. 

- Gdzie jedziemy? - zapytała kładąc dłoń na moim udzie i posmyrała mnie paznokciem wywołując u mnie przyjemny dreszczyk podniecenia.

- Chciałbym już jechać do domu ale przepadnie nam stolik w restauracji i moja wpłata - zaśmiałem się cicho i po chwili byliśmy już pod restauracją. 

- Mogłeś mi powiedzieć, to ubrałabym się bardziej odpowiednio! - syknęła rozglądając się dookoła.

- Wyglądasz wspaniale, lepiej niż każda dziewczyna w sukni balowej - powiedziałem zgodnie z prawdą patrząc na jej idealne nogi, miała ubraną czarną, skórzaną spódnicę i różową koszulę. 

Całość idealnie dopełniały czarne botki na koturnie. Uśmiechnąłem się do niej i po kilku minutach siedzieliśmy przy stoliku a kelner przyniósł nasze zamówienia. Nie rozmawialiśmy w czasie posiłku, dopiero kiedy dziewczyna zjadła postanowiłem przejechać nogą po jej nodze. Widząc uśmiech dziewczyny zawołałem kelnera i zapłaciłem. Znaleźliśmy się znów w samochodzie, tym razem szybko przyciągnąłem ją do siebie i złożyłem na jej ustach gorący pocałunek. Kiedy poczułem jak się uśmiecha, odsunąłem się i odpaliłem.

- Jaką masz bieliznę? - zapytałem zaciekawiony i wcale nie speszony.

- Czerwony, koronkowy stanik i czerwone stringi - Diana się zaśmiała czując jak dodaję gazu.

*****************

Witam Was po dłuuuugiej nieobecności :D 
myślałam, że w czasie praktyk będę miała więcej czasu a tu co? jest kompletnie na odwrót!
Jest fajnie, mi się podoba ale praca jest męcząca - przychodzę z praktyki i padam na łóżko ! 

Więc udało mi się teraz napisać przez weekend rozdział, mam nadzieje, że się Wam podoba. 
Następny zacznę już pisać żebym była do przodu.
Miłego <3

Ola - @MalikMyLovee

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ;* xx // @hugwithmalikx

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny *****__*****

    @kiyuna_MK

    OdpowiedzUsuń
  3. SuPer a i szkoda, że skończyłaś w takim momence i fajnie by było jakby rozdziały były takie jak ten czyli Zayn i Diana a i zapraszam do siebie adres znasz xx

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju świetny rozdział!
    boże niech ten Lucas tylko nic nie popsuje kswndjkf
    Larry forever <3
    huhu jaka końcówka, chce już następny rozdział więc pisz go szybciutko!
    coraz bardziej zaskakuje mnie Twoje opowiadanie i coraz bardziej wciąga jdnbfg
    @_happydinosaur

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka najlepsza <3 Uwielbiam to opowiadanie. Każdy rozdział ma w sobie to "coś". Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. HEHE fajny <3 jak zawsze
    Wgl to opowiadanie jest super :)
    Trzymaj się

    @LouisMyLoveH

    OdpowiedzUsuń
  7. JAAAAAAAAAA liczyłam na goracy seks jeszcze w tym rozdziale! człowieku, czemu mi to robisz :( poza tym przebrnełam jakoś przez Harry'ego, super wymyśliłaś z tym powrotem Lucasa, będzie drama, akcja, maybe łzy? Czekam na dalszego. nie guzdraj sie tak z nim! Poza tym ja się tu widze jak to czytam na miejscu Diany, Zayn, ah Zayn. Chce takiego Malika koło siebie ♥ Tylko ja ubrałabym czarną bieliznę, nooo ale czerwona też może być :D dooobra, ja nie wiem co mam tu jeszcze napisać.. poruszyłam chyba wszystko, oczywiscie LARRY'EGO sobie przemilcze ekhem, ekhem. No to tyle, ja chyba zabiore sie za niedługo za pisanie 3 chapteru mimo że jesteś moją jedyną czytelniczką ♥ Dobra spadam, bo walnęłam komentarzem... Buziaczki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Nie mogę sie doczekac kolejnego!: D xx @WooHooHooh

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhh, na początku przepraszam, że nie dodałam wcześniej, ale nawet nie miałam weny do napisania czegoś z sensem, więc pisze dopiero teraz. A wiec tak: jak już wiesz nie jestem LS, ale sposób w jaki przedstawiłaś związek Louis'ego i Harrego bardzo mi się podoba! Sposób w jaki to odpisałaś: wow, podziwiam. Noo i Diana i Zayn, są naprawdę cudowni, uwielbiam ich! :D pisz szybko kolejny kochaniee, bo czuję, że będzie ciekawy :D weny skarbie xx
    @LiamHero_171

    OdpowiedzUsuń
  10. To się Ola rozszalała xD ja z małym opóźnieniem, ale jestem:D Super rozdział, co mnie nie dziwi, bo każdy taki jest<3 Lecę szybko czytać następny xxx
    @OrdonkaOfficial

    OdpowiedzUsuń