czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział X

NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W SOBOTĘ
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)

Diana: 
Po kilku minutach byliśmy już w mieszkaniu chłopaków. Kiedy znaleźliśmy się w przedpokoju wydawało mi się, że Zayn jest dziwnie zdenerwowany a raczej wkurzony. Posłałam mu pytające spojrzenie a ten wskazał na podłogę, gdzie leżały buty Harrego i .. Louisa!? Nie zdążyłam go powstrzymać, otworzył drzwi pokoju i stanął jak wryty. Przecisnęłam się obok niego i zobaczyłam niecodzienną sytuację. Twarz mojego przyjaciela była cała czerwona, chyba ze wstydu. Lou zawsze tak reagował, w tym momencie strasznie im współczułam. I byłam wkurwiona na Zayna! Po jaką cholerę on otwierał te drzwi? Ciekawe czy byłoby mu miło jakby jemu ktoś tak przeszkodził. 

- Szlag - powiedział szybko Harry i zszedł z Louisa, który natychmiast usiadł i ubrał w błyskawicznym tempie koszulkę, co z tego, że była ona Harrego. W dodatku założył ją na lewo.

- Zayn, chodźmy stąd - powiedziałam cicho do Malika i popchnęłam go lekko tak, że znaleźliśmy się za drzwiami - musisz do tego przywyknąć, to nie jest nic strasznego.

- Jak to nic strasznego? Dowiedziałem się niedawno, że przez cały czas on był gejem i nic nam o tym nie powiedział - odpowiedział z wściekłością przez zaciśnięte zęby.

No teraz to już przesadzał! Przecież miłość to miłość! Nie ważne czy kocha się chłopak z chłopakiem, dziewczyna z dziewczyną czy chłopak i dziewczyna. Na litość boską, czemu on był taki nietolerancyjny i to w dodatku wobec swojego przyjaciela. Nie mogłam tego pojąć.

- Odezwij się jak się uspokoisz i nabierzesz trochę tolerancji - powiedziałam poważnie patrząc w jego oczy, odwróciłam się na pięcie i wyszłam z mieszkania chociaż dopiero co weszłam.

Nie usłyszałam jak mnie wołał, nic, kompletnie nic z jego strony. Czemu ja byłam taka naiwna, przecież sam jego wygląd odstraszał, mogłam się tego po nim spodziewać. Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy, otarłam je wierzchem dłoni i przyspieszyłam kroku idąc w stronę domu. Znowu się zawiodłam, nie dość, że nie wiedziałam o nim praktycznie nic - bo to zawsze ja opowiadałam o sobie - to jeszcze jest takim nietolerancyjnym człowiekiem. Nie wiedziałam co mam teraz o nim myśleć, z jednej strony chciałam być przy nim, chciałam go poznać. Ale z drugiej nie wiedziałam, czy wytrzymałabym z nim psychicznie. Te jego nagłe wybuchy, dziwne zachowania, tajemniczość - to chyba by było dla mnie za dużo. Przed wejściem do domu przejrzałam się w małym lusterku, które wyjęłam z torby. Nie było tak źle, przynajmniej rodzice nie zauważą, że płakałam. Nakleiłam na twarz uśmiech i weszłam do domu. Powitał mnie zapach smażonych ziemniaczków, które tak bardzo lubiłam i jakiegoś mięsa. Z kuchni wychyliła się mama. 

- Hej kochanie, czemu jesteś tak wcześnie? Przecież miałaś iść ... - nie dałam jej dokończyć, nie chciałam słyszeć jego imienia.

- Miałam iść, ale napisał, że źle się czuje i jest zbyt zmęczony na przyjmowanie gości - skłamałam pospiesznie, ale zabrzmiało to bardzo przekonująco więc mama nic nie powiedziała.

- No to szkoda, mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje. Przekaż mu pozdrowienia - wywróciłam oczyma stojąc tyłem do mamy a kiedy się odwróciłam uśmiechnęłam się.

- Okej, przekażę - powiedziałam cicho, nalałam sobie soku do szklanki i już miałam iść na górę kiedy poczułam dłoń mamy zaciskającą się na mojej.

- Hmm, uważajcie z Zaynem... no wiesz co mam na myśli - no nieeee, mamo serio!? Zrobiłam minę pod tytułem "ale że serio" i zaśmiałam się.

- Mamo daj spokój, nie musimy przeprowadzać takich rozmów. W szkole już wystarczająco nas męczyli tymi tematami ale zapewniam cię, nic się nie wydarzyło i szybko się nie wydarzy - powiedziałam szybko chcąc uniknąć "tej" rozmowy. 

W oczach mamy zobaczyłam wyraźną ulgę a po chwili na jej usta wypłynął szczery uśmiech.

- Skoro tak mówisz, nie mam podstaw, żeby ci nie ufać. Jak wiesz, zawsze możesz z tym przyjść do mnie - powiedziała jeszcze ale zgromiłam ją spojrzeniem, podniosła ręce w geście poddania i roześmiała się - zejdź za dziesięć minut na obiad.

- Uhmm - wymamrotałam, wzięłam torbę i poszłam na górę.

Zamknęłam za sobą drzwi, rzuciłam torbę na podłogę i włączyłam muzykę żeby się odstresować. Zawsze tak robiłam jak byłam zdenerwowana, smutna. Muzyka jest dla mnie balsamem na wszystko, na wszystkie rany. Z głośników popłynęła piosenka Fun. Carry on . Zawsze, kiedy jej słuchałam znikały wszystkie moje zmartwienia. W ogóle piosenki Fun. są wspaniałe, odprężają, dają dużo do myślenia. Czy miałam nadzieję na to, że Zayn jednak się zmieni? Czy dojdzie do wniosku, że to całe zachowanie nie jest dla niego dobre i rani innych? Miałam, w małym stopniu ale miałam. Nie mogłam go tylko zostawić z tym samego, bo wtedy.. właśnie nie wiem co się stanie. Moje rozmyślania przerwało wołanie mamy.

- Diana - mama zawołała moje imię, wstałam z łóżka i wyłączyłam muzykę.

Myślałam, że obiad jest już gotowy. Zdziwił mnie tylko fakt, że z pokoju dziewczynek dobiegały mnie ich głosy. Zmarszczyłam brwi, przecież zawsze kiedy obiad był gotowy, one już siedziały przy stole. Wzruszyłam tylko ramionami, zdjęłam gumkę do włosów z nadgarstka i szybko związałam włosy w niedbałego koczka. Nie zdążyłam się nawet przebrać i zbiegłam na dół po schodach podwijając rękawy mojego swetra.

- Diana, to chyba ktoś do ciebie - mama podeszła do mnie i pokazała głową, żebym podeszła do drzwi.

Zrobiłam dziwną minę i podeszłam do drzwi wejściowych, w których stał nie kto inny jak Zayn.

- Co ty tutaj robisz? Nie wyraziłam się jasno? - zapytałam patrząc w jego cudowne oczy, szarpały mną dziwne emocje.

No wiecie, z jednej strony chciałam się mu rzucić na szyję a z drugiej zamknąć mu drzwi przed nosem. Wyraziłam się przecież jasno, żeby dał znać jak mu przejdzie. Szczerze wątpiłam w to, że tak szybko znalazł w sobie krztę tolerancji i porozmawiał z chłopakami.

- Posłuchaj Diano.. To jak się zachowałem w stosunku do Louisa i Harrego nie było miłe. Nie chciałbym, żeby oni mi.. nam tak przeszkodzili - czyli, że myślał .. o matko - zrozumiałem też, że skoro się kochają to przecież niech to robią, dzięki tobie to dostrzegłem. Chciałem cię przeprosić - powiedział cicho patrząc na mnie i wyciągnął zza pleców piękną, żółtą różę.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu wpełzającego na moją twarz i spuściłam speszona wzrok na moje stopy.

- Wybaczysz mi? Obiecuję, że się poprawię - kontynuował wyciągając w moim kierunku kwiat.

- Jak mogłabym ci nie wybaczyć? - uśmiechnęłam się szerzej podnosząc na niego wzrok.

Szybko go przytuliłam i zaciągnęłam się jego zapachem. Poczułam, że chłopak mnie objął i pocałował mnie w głowę. Przyjęłam od niego różę i kiedy miałam pocałować go w policzek usłyszeliśmy głos mamy.

- Diana zaproś chłopaka na obiad, akurat jest gotowy! - zawołała z kuchni, usłyszałam też, że wyciąga talerze.

Spojrzałam niepewnie na Zayna, który nadal stał w progu wyraźnie zaskoczony.

- Wejdziesz? - zapytałam cicho a kiedy skinął głową pociągnęłam go za rękę w stronę kuchni.

Zayn zdjął kurtkę i buty, zaczął się rozglądać po wnętrzu.

- Dziewczynki, obiad! - znów wołanie mamy - O cześć, to ty jesteś... Zayn? - zapytała spoglądając na Malika, mierzyła go wzrokiem z góry na dół.

- Dzień dobry - odparł cicho chłopak i uśmiechnął się do mojej mamy - Zayn Malik - przedstawił się a moja mama uścisnęła mu dłoń.

W czasie kiedy oni wymieniali uprzejmości, wstawiłam różę do małego, kolorowego wazoniku i postawiłam ją na środku stołu.

- A niedawno mówiłam Dianie, żeby zaprosiła cię na obiad i proszę! Taka niespodzianka - zachwycona mama klasnęła w dłonie a ja wywróciłam oczyma.

- Bardzo mi miło - chyba chciał coś jeszcze powiedzieć ale w tym momencie do jadalni wbiegła Miley i Dorothy.

Widząc Zayna trochę się zdziwiły ale były bardzo śmiałe i od razu złapały z nim dobry kontakt. Usiadłam obok niego, zaczęliśmy jeść. Widziałam po ruchach Zayna, że jest trochę zdenerwowany. Opuściłam więc dłoń i położyłam go na jego udzie. Otworzył szeroko oczy ale po chwili obdarował mnie tym swoim idealnym uśmiechem, który tak uwielbiałam. A co mi tam.. przejechałam paznokciami po wewnętrznej stronie jego uda. Chciałam zobaczyć jaka będzie jego reakcja. Głośno przełknął ślinę i posłał mi wrogie spojrzenie.

- Proszę cię, nie teraz - pochylił się i szepnął mi do ucha - nie chcesz chyba, żebym wziął cię tu na stole przy twojej mamie i siostrach?

Teraz to mnie zamurowało, zdusiłam w sobie śmiech i pochyliłam się nad swoim talerzem. Dokończyliśmy jeść w ciszy.

- My pójdziemy do mnie, musimy porozmawiać - powiedziałam z uśmiechem, wzięłam nasze talerze i wstawiłam do zmywarki.

Mama odprowadziła nas wzrokiem, a kiedy znaleźliśmy się poza jej zasięgiem, Zayn przyparł mnie do ściany na schodach i odgarnął zabłąkany kosmyk moich włosów za ucho. Pochylił się nade mną napierając na mnie biodrami.

- Kusisz, tak cholernie kusisz - powiedział tuż przy moich ustach, muskał je przy każdym wypowiedzianym słowie ale nie pocałował mnie - i w dodatku przy twojej mamie - dodał po chwili, pochylił się jeszcze bardziej i musnął ustami moją szyję.

Pociągnęłam go za rękę i szybko znaleźliśmy się w moim pokoju. Zamknęłam drzwi i zaśmiałam się cicho widząc jak Zayn na mnie patrzy.

- Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz w tej sukience? Uwielbiam twoje nogi - zamruczał i znów zmniejszył dystans między nami.

Tym razem ujął moją twarz w swoje dłonie i złożył na moich ustach pocałunek przepełniony widocznym pożądaniem. No i co zrobiłam? Znów wybaczyłam mu bez żadnego zastanowienia, ciekawe czy później będę tego żałować. Nie wiem, jakoś teraz mnie to nie obchodziło. Jęknęłam cicho w jego usta czując jak znów przypiera mnie biodrami, tym razem do płyty drzwi. Nie miałam jak mu się wyrwać, ale w sumie nie chciałam tego zrobić. Zarzuciłam mu dłonie na szyję i odwzajemniłam jego pocałunek, sprawiając, że stał się jeszcze bardziej namiętny. Nasze języki tańczyły wokół siebie, co przyprawiało mnie o te cholerne motylki w brzuchu. Całował zmysłowo ale równocześnie natarczywie i stanowczo. Podobał mi się sposób w jaki to robił. Po chwili poczułam, że jego dłonie zjeżdżają niżej z moich bioder. Podniósł lekko moją sukienkę do góry i zacisnął dłonie na moich pośladkach.

- Zayyyn! - zaśmiałam się cicho i pociągnęłam go za włosy - bez takich, w każdej chwili może tu wejść mama albo dziewczynki.

Odsunął się ode mnie niechętnie ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Pokręciłam lekko głową z rozbawieniem ukrytym w oczach. Nikt już nie zepsuje nam naszych relacji.

*************************

Louis:
Szybko założyłem koszulkę Harrego, nie wiedziałem nawet, że jest jego. Co się ze mną dzieję? Przecież jeszcze nigdy nie byłem taki zdenerwowany. Owszem, miałem powód bo Zayn i Diana nas przyłapali. Harry natomiast zachowywał się jakby nic się nie stało. Kiedy wyszli z pokoju rzucił mi przepraszające spojrzenie i zaśmiał się. Nie wiedziałem z czego więc zrobiłem się w dodatku zdezorientowany.

- Ubrałeś moją koszulkę Lou, na lewo - chłopak zaśmiał się cicho i zaoferował mi dłoń, którą chętnie przyjąłem i podniosłem się z łóżka - wyglądasz w niej tak seksownie, że nie mogę na ciebie patrzeć..

Moja twarz chyba znów przybrała purpurowy kolor, bo poczułem ogromne ciepło na twarzy i w ogóle wszędzie! Rany, co ten chłopak ze mną robi! Dlaczego ja tak na niego reaguję? Może dlatego, że jest perfekcyjny, idealny, wspaniały... mam wymieniać dalej? Roześmiałem się nerwowo i już chciałem zdjąć koszulkę lecz Harry chwycił moje dłonie.

- Zatrzymaj ją sobie, przebierz tylko na prawo - musnął mój policzek tymi swoimi miękkimi, pełnymi, różowymi wargami - idę porozmawiać z Malikiem. 

Wyszedł z pokoju zakładając szybko moją koszulkę. Wyglądał w niej uroczo, była trochę nie w jego stylu, ale co z tego - nie było ubrania, w którym on wyglądałby źle. Nie zamknął za sobą drzwi i w sumie dobrze, miałem szansę podsłuchać ich rozmowę. Podszedłem dyskretnie do drzwi i uchyliłem je jeszcze bardziej. Dostrzegłem jak Zayn stoi oparty o lodówkę a Harry nonszalancko oparł się o framugę drzwi do kuchni. Żaden z nich mnie nie widział, toteż ucieszyłem się z tego powodu. 

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz? - zaczął Styles, na co przeszły mnie ciarki. Nie wiedziałem, że jego głos może być taki agresywny.

- Wchodzę sobie kulturalnie do mieszkania, mojego mieszkania i co zastaję? Migdalących się facetów! Nie byłbym w szoku widząc cię z jakąś dziewczyną.. ale Harry na litość boską!

- Zayn, przecież dobrze wiesz, że nie interesują mnie dziewczyny i to nie powinien być dla ciebie szok! Przecież powiedziałem wam, jaki jestem i bardzo bym się cieszył gdybyś mnie w pełni zaakceptował - powiedział Harry nieco spokojniej. 

Zayn zmarszczył brwi i westchnął.

- Będzie bardzo ciężko mi to znosić, ale dla ciebie się postaram. Nie chcę was już więcej nakrywać i przepraszam, że wszedłem bez pukania do twojej sypialni - stwierdził z pokorą Malik, czym zdziwił mnie jeszcze bardziej.

- Dzięki stary, a tak w ogóle to czy nie dało by się zamontować w naszych drzwiach jakiś zamków? - Harry zaśmiał się i Zayn mu zawtórował.

- Pomyślimy nad tym, nie chcę żebyście mi włazili jak będę z Dianą - teraz to ja zmarszczyłem brwi, nie podobało mi się jego podejście do niej i nie chciałem, żeby w jakikolwiek sposób ją zranił lub skrzywdził.

- A no właśnie Malik, my tu gadu-gadu a tobie laska uciekła. Na co jeszcze czekasz debilu! - krzyknął Harry z uśmiechem na ustach.

- A czy ja wiem czy powinienem za nią iść? - Malik spojrzał w podłogę, postanowiłem wkroczyć do akcji.

- Musisz za nią iść, najbardziej lubi żółte róże, kup jej chociaż jedną i leć do niej! - zarządziłem śmiertelnie poważnym głosem i z uśmiechem objąłem Harrego. 

- No chyba macie racje. Ale błagam nie migdalcie się już na moich oczach - powiedział i wybiegł z mieszkania.

Przez chwilę stałem po prostu wtulony w bok Harrego, uwielbiałem ciepło bijące od jego ciała. Był ode mnie wyższy, chudszy i w ogóle całkowicie się różniliśmy. Pod względem charakterów chyba też. Nie poznałem go jeszcze na tyle dobrze, żeby odpowiedzieć na każde pytanie, które dotyczyło jego osoby. Chciałem to nadrobić, ale stopniowo - nie za szybko, bo natłok informacji o nim mógłby mnie troszkę przytłoczyć. Z rozmyślań wyrwał mnie Harry, a właściwie jego usta, które obsypywały moją szyję lekkimi muśnięciami.

- Harry, ty napaleńcu - zaśmiałem się cicho i od razu pożałowałem tych słów, bo Styles szybko podniósł mnie do góry, posadził na kuchennym blacie i stanął pomiędzy moimi nogami - a to co było? - zaskoczony zamrugałem kilkukrotnie, a widząc błysk w oku chłopaka uśmiechnąłem się lekko.

- Ty chyba nie widziałeś jaki dopiero mogę być napalony - zabrzmiało to śmiertelnie poważnie, wpatrywał się w moje oczy, po prostu świdrował mnie wzrokiem!

Nim zdążyłem coś powiedzieć jego usta szybko odnalazły moje, pocałunek był nachalny, ba! nawet bardzo! Nie wiedziałem co się dzieje z moim ciałem - podobało mi się to bardziej, niż jakieś romantyczne buziaki. Wplotłem palce w jego cudowne loczki i przysunąłem go jeszcze bliżej siebie. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację, postanowiłem się mu poddać i westchnąłem cicho zjeżdżając dłońmi na jego plecy. Oderwaliśmy się od siebie po kilku dobrych minutach kiedy zabrakło nam powietrza. Rzuciłem mu zachwycone spojrzenie, jego włosy były w uroczym nieładzie, policzki zaróżowione a usta bardziej wydęte i gotowe do następnych posunięć. Kiedy znów się zbliżył żeby mnie pocałować, położyłem mu palec na ustach na co młodszy chłopak szeroko otworzył oczy i uniósł brwi.

- Muszę już iść Harry - szepnąłem patrząc ciągle w jego szmaragdowe oczy, oplotłem go mocniej nogami w pasie - pomijając akcję z Zaynem... był to bardzo dobry dzień. Chyba nawet najlepszy od kilku lat. U mnie przynajmniej, nie wiem jak u ciebie.

- U mnie też, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że najlepszy w moim dotychczasowym życiu - Loczek uśmiechnął się ukazując te słodkie dołeczki - mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy.

Skinąłem głową i przejechałem kciukiem po jego dolnej wardze. Harry westchnął i przymknął oczy.

- Dziękuję za wszystko Hazza - dodałem po chwili ciszy i pocałowałem go lekko ale namiętnie w usta.

Harry chyba chciał przedłużyć ten pocałunek ale ja tylko się roześmiałem i odsunąłem go od siebie. Zeskoczyłem z blatu i poszedłem do przedpokoju. Młodszy chłopak poszedł za mną i oparł się o ścianę przyglądając się jak zakładam buty i kurtkę.

- Do jutra, mam nadzieję - usłyszałem jego zafascynowany i podniecony głos - Ja również dziękuję za dzisiaj Louis, a koszulkę pozwolę sobie zatrzymać - zaśmiał się cicho, skradł mi ostatniego buziaka a ja wyszedłem z rumieńcami na policzkach.

***************************

Liam:
Stałem jak wmurowany w ziemie kiedy niespodziewanie Niall zastał nas w takie sytuacji. Patricia szybko ze mnie zeskoczyła i zaśmiała się nerwowo. 

- Cześć Niall - powiedziała cicho z uśmiechem na ustach i minęła chłopaka - chcesz się czegoś napić albo coś zjeść? - zapytała po chwili odwracając się do niego.

- Z miłą chęcią się czegoś napiję - blondyn wyszczerzył zęby w uśmieszku, zdziwiłem się, że nie poprosił o coś do jedzenia - jadłem w domu - no to już wszystko jasne.

Westchnąłem cicho i ponownie zabrałem się za układanie ostatnich już książek na półki. Niall przyglądał mi się z podejrzanym uśmieszkiem. 

- Co ci się dzieje Horan? - zapytałem i odłożyłem ostatnią już książkę na półkę dla dzieci. 

- Nic, nic. Patrzyć nie można? - poruszył zabawnie brwiami i doskoczył do mnie - mnie też tak ponosisz? Proszę, proszę! 

- Horan ty idioto! - zaśmiałem się cicho i szturchnąłem go lekko łokciem, na co on zaśmiał się jeszcze głośniej.

- No daj spokój, czuję się taki samotny. Siedzę sobie sam w domu, nagle wchodzi Harry i Louis. Poszli do pokoju, nie wiem co tam robią. Diana jest z Zaynem a Ty z Patricią. A co ze mną? - chłopak zrobił załamaną minę, opuścił kąciki ust na dół, wyglądał prześmiesznie! Postanowiłem jednak zachować stoicki spokój i powagę.

- Jeśli tak bardzo chcesz.. czemu nie startujesz do tej Kath, u której byliśmy na imprezie? - uniosłem brew do góry przyglądając się blondynowi.

- Ha! - prychnął w odpowiedzi po czym szybko się zamyślił - w sumie... czemu nie? Masz jej numer?

Teraz już nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem, jak ja go dobrze znałem.

- Jak tak bardzo chcesz numer to powinieneś zapytać raczej Dianę albo Louisa - stwierdziłem, minąłem go i poszedłem do kasy.

- No wiesz, ale oni są zbyt zajęci sobą i raczej nie chciałem im dzisiaj przeszkadzać - westchnął i powłóczył nogami za mną - co robisz dziś po pracy?

Zamyśliłem się na chwilę i skierowałem wzrok w stronę zaplecza, gdzie była Patricia. Myślałem nad tym, żeby zaprosić ją dzisiaj gdzieś, nie wiem. Może do kina, albo na jakąś kolację. Sam nie wiem, też miałem jakieś mieszane uczucia. Chciałem z nią spędzić więcej czasu, no ale będziemy spędzać już wystarczająco dużo czasu będąc w księgarni.. Muszę to przemyśleć. Zobaczyłem jak Niall macha mi przed oczyma dłonią.

- No dobra, nie pytam o więcej. Zabierz ją gdzieś jak tak bardzo chcesz. Ja znów posiedzę sam w domu - nie mogłem patrzyć na to, jak chłopak traci chęć do życia.

- Nie no stary, dzisiaj nigdzie się nie wybieram. Możemy sobie zrobić męski wieczór, najpierw pojedziemy pograć w tenisa a potem może coś zamówimy i pojedziemy oglądać film do domu. Wydaje mi się, że Harry i Zayn z miłą chęcią przystaną na tą propozycję - spojrzałem na niego niepewnie - co o tym myślisz?

Nialler nagle wpadł mi w ramiona, ścisnął mnie tak mocno, że przez chwilę nie mogłem oddychać. Wydałem z siebie jęk zaskoczenia a ten najwyraźniej uznał, że chyba rzeczywiście zaraz mnie zgniecie i wypuścił mnie z objęć. Wykonał dziki taniec radości i zaczął się śmiać.

- No jasne! Będzie zajebiście, nie no muszę wybrać jakieś filmy, ej a tak w ogóle to może ja już pójdę i powiem o naszym planie Zaynowi i Harremu? - jak zawsze jak był podniecony gadał jak katarynka, ledwo co go zrozumiałem.

- No idź, spoko. Ale nie przerwij żadnemu w niczym - zaśmiałem się cicho a ten w pośpiechu uściskał mnie jeszcze raz i popędził do wyjścia. Zdążył jeszcze krzyknąć "PA" do Patrici, która niosła mu kubek gorącej czekolady i wybiegł z księgarni.

- A co to miało znaczyć? - zapytała zdezorientowana stawiając napój na stoliku. 

- Zaproponowałem mu męski wieczór... - westchnąłem i zaśmiałem się cicho na widok miny dziewczyny - czyli wygląda na to, że dzisiaj nie spędzimy razem czasu - zrobiłem smutną minę małego dziecka, czym rozbawiłem Pat.

- Daj spokój, przecież nic się nie stanie jak pójdziemy gdzieś w innym terminie. Przecież nawet się nie umawialiśmy na dzisiaj - uśmiechnęła się do mnie lekko.

- Wiem, wiem. Ale chciałem - posłałem jej przepraszający uśmiech - a i przepraszam za Nialla, nawet nie wypił.

Zaśmiała się cicho i machnęła ręką.

- No to my wypijemy - wzruszyła ramionami i podała mi kubek gorącej czekolady.

**********************

Harry:
Po wyjściu Louisa ogarnęła mnie niespodziewana samotność. Powłóczyłem nogami do sypialni i położyłem się na łóżku, które wydawało się być za duże dla mnie. Zanurzyłem nos w pościeli wdychając zapach, który zostawił po sobie Lou. Mój Lou... Czy mogłem go tak nazywać? Czy on był mój? Chyba musimy o tym porozmawiać ale i tak mogłem go nazywać swoim. Wszystko w nim było perfekcyjne, przynajmniej dla mnie. Jest uroczy, delikatny ale czasem potrafi być stanowczy, jego usta są po prostu dopasowane do mnie, jakby stworzone do całowania. Uśmiechnąłem się sam do siebie i nagle wszystko stało się jakieś lepsze. To niewiarygodne jak całe moje życie, zmieniło się w ciągu jednego stuknięcia serca! Motylki szalały w moim brzuchu za każdym razem kiedy myślałem o nim a co dopiero jak go całowałem, dotykałem. Byłem wdzięczny losowi, że dał mi Louisa.

- HEEEERIII JESTEŚ W DOMUUUU?! - krzyk Nialla wyrwał mnie z moich idealnych rozmyślań o idealnym LouLou.

- No jestem! - zawołałem go, szybko wpadł do mojego pokoju i rzucił się na łóżko obok mnie - coś ty taki zafascynowany i ucieszony?

- Idziemy dzisiaj wieczorem na tenisa a potem robimy męski wieczór. Dawno tego nie było. Liaś zaproponował więc.. - klasnął w dłonie a jego twarz promieniała!

W sumie.. nie był to zły pomysł. Nie dziwiłem się też Horanowi, że jest taki szczęśliwy. On został jako jedyny bez partnerki! Ciekawe jak się czuł taki samotny, powinniśmy mu kogoś znaleźć. Obowiązkowo. Odwzajemniłem jego uśmiech, wiedział, że bardzo lubię grać w tenisa i bez problemu się zgodzę.

- Super! Wieki nie grałem w tenisa, ale was rozwalę! - zaśmiałem się cicho i poczochrałem blondyna po włosach.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - krzyknął jeszcze głośniej i spojrzał na mnie uważnie - czemu masz na sobie za małą koszulkę? - zmarszczył brwi i zaśmiał się, przytulił się do mnie i powąchał koszulkę.

- Daj spokój, po co mnie wąchasz ziomster? - teraz to ja się roześmiałem.

- Czuję Louuuuuuuiiiiisaaa - zaśpiewał i zerwał się z łóżka - LouLou i Hazza, oh to takie piękne! - zaczął tańczyć jak idiota, udając baletnicę.

Zrobiłem minę mówiącą "z kim ja mieszkam" i zaśmiałem się.

***********************

ZACZYNA MI COŚ NIE PASOWAĆ W OPOWIADANIU, SAMA NIE WIEM CZEMU ;C
Przepraszam kochani na samym początku za to opóźnienie !
Rozdział miałam już gotowy wczoraj ale przyszła po mnie koleżanka no i musiałam się zwijać ;)
Wybaczcie mi za to, ten rozdział nie wnosi w sumie nic nowego.
Według mnie jest nudny i mi nie wyszedł ;( 
W następnym się trochę podzieje, będzie w końcu poruszona sprawa z Ericiem.
Więcej Wam nie zdradzę, musicie poczekać cierpliwie.

JA SIĘ PYTAM GDZIE MI TAK SZYBKO ZLECIAŁY TE FERIE? 
Mówię Wam, masakra. Tak mało czasu na wszystko... 
Od poniedziałku mam praktyki w hotelu na miesiąc i się trochę stresuję ;)
Mam nadzieję, że nie będzie źle.

A no i mam pytanie, dwa ! 
1. Co sądzicie o nowym szablonie? ;)
2. Wolicie, żebym dodawała rozdziały krótsze i częściej czy raczej dłuższe i rzadziej? ;)

Proszę odpowiedzcie mi w komentarzach.
Dziękuję bardzo za tyle wyświetleń i komentarzy <3 jesteście genialni i zaskakujecie mnie z dnia na dzień ;)
Mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do końca opowiadania ;D

Miłego czytania ♥
Ola - @MalikMyLovee 



11 komentarzy:

  1. fajny ;>

    a co do pytania to wole krótsze i częściej te rozdziały ;>





    @kiyuna_MK

    OdpowiedzUsuń
  2. Na sam początek:dłuższe i rzadziej! <3 nooo iiiii naprawdę uwielbiam Diane i Zayna! No i nie jest całkiem tak, że ten rozdział nic nie wnosi, bo przecież dzieje sie coś, naprawdę jest dobry! <3
    @LiamHero_171

    OdpowiedzUsuń
  3. Dłuższe i rzadziej! :)
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ważne czy krótkie czy długie, ważne, żeby były. Uwielbiam to opowiadanie. Diana i Zayn, Patricia i Liam <3 Harry i Louis to nie jest moja ulubiona para, nie ukrywam, ale tutaj się sprawdzają. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    Kocham TO !
    1. Super <3
    2. Ja wole długie :)
    NO co ty ? Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. S-U-P-E-R
    1. Fajny
    2. Długie lepsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zapraszam do siebie :) http://my-love-is-mylife.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  7. Szczerze to podoba mi się to podejście Zayna do Diany, to, że tak ją ogólnie całuje itp ;3
    Poza tym jeśli kolejne rozdziały miały by się pojawiać częściej to mogą być krótsze ;p
    Życzę dużo weny i w między czasie zapraszam do siebie:
    http://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Poprzedni szablon był według mnie fajniejszy :)
    A rozdział świetny ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. I kolejne dzieło z rąk mistrza! xD jest supeer<3 Jeśli chodzi o rozdziały, to dla mnie bez różnicy, ważne żeby były:)) a szablon świetny! Teraz ja zaczynam ferie,a Ty do roboty! haha nie martw się, na pewno będzie fajnie<3
    Twoja najwierniejsza fanka @OrdonkaOfficial xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuuu jak pięknie piszesz. <3 ~WooHooHooh

    OdpowiedzUsuń